BELLEW: BIJĘ MOCNIEJ NIŻ FURY - HAYE: ZASTOPUJĘ GO NA FINISZU WALKI
Rośnie napięcie przed rewanżem Davida Haye'a (28-3, 26 KO) z Tonym Bellew (29-2-1, 19 KO). Ten drugi odmówił dziś podania ręki swojemu rywalowi, którego pokonał niespodziewanie czternaście miesięcy temu. I po wszystkim też tego podobno nie zrobi.
- Niektórzy nie wierzyli we mnie za pierwszym razem i nie wierzą nadal, udowodnię im więc po raz drugi w jakim są błędzie. Nie mam zamiaru atakować tytułu mistrza świata, przynajmniej dopóki mistrzem znów nie będzie ktoś pokroju Josepha Parkera. Nie chcę dostać nokautu od kogoś takiego jak Wilder czy Joshua. Jeśli jednak ktoś jest choćby w miarę zbliżony gabarytami do mnie, mogę z nim śmiało boksować. Zresztą mógłbym pokonać nawet Tysona Fury'ego, bo choć ten jest ode mnie dużo większy, to jednak ja biję od niego dużo mocniej. Co innego Joshua i Wilder. Fury nie biłby mocniej niż ja, a miałbym przecież inne atuty. Póki co porozmawiajmy o tej najbliższej konfrontacji z Haye'em. W boksie styl robi walkę, a mój styl wyjątkowo mu nie pasuje. Jestem jego koszmarem i pobiję go po raz drugi. Dzięki mojej szybkości i umiejętnościom obronnym sprawiam, że on chyba swoimi ciosami i mu nie pasuję. Pokonam go więc po raz drugi i to znów przed czasem. Kolejnego rewanżu nie będzie, zakończę to wszystko w sobotni wieczór. To jego ostatni kwadrans chwały, po tym rewanżu Haye zakończy już karierę - zapewnia bombardier z Liverpoolu.
- Wygram ten pojedynek przed czasem, ale spodziewam się, że walka potrwa dłużej niż sześć rund. Nastawiam się właśnie na taki scenariusz. Zazwyczaj szukam szybkiego nokautu, lecz w tym wypadku nie będę się spieszył. Mimo wszystko w końcu go przełamię i nie dam mu dotrwać do ostatniego gongu. Jestem zdrowy, bardzo dobrze przygotowany, tak więc od początku mogą polecieć bomby. A wy tego nie możecie przegapić. Ponad dziesięć lat temu zostałem mistrzem świata, byłem nim trochę i chcę wrócić w to samo miejsce. Najpierw jednak muszę mu się udanie zrewanżować. To będą wymiany od początku, lecz tym razem dam więcej ognia niż ostatnio. Wygram przez nokaut, choć prawdopodobnie dopiero pod koniec pojedynku. Waga ciężka nie jest dla niego i zamierzam mu to udowodnić - stwierdził pałający żądzą rewanżu "Hayemaker".
Transmisja gali Bellew vs Haye II z Londynu od godziny 20:00 na antenie Polsatu Sport Extra.
Mógłbyś się zesrać. O jakiej sile ciosu on pierdoli? Tysona to on by nawet nie trafił.
Bellew:"Fury nie biłby mocniej niż ja"
HAHA. Ty za to zajebiście mocno bijesz. Przez 5 rund nie byłeś w stanie nic zrobić Haye'owi, który tylko stał w miejscu i dawał się obijać.
Mam nadzieje, że David go znokautuje. Bellew się strasznie zarozumiały zrobił. Wracając do tego co powiedział Tony o sile ciosu Fury'ego. Tyson jest ciężki i bije szybko. Jak jest ciężki i bije szybko to znaczy, że bije mocno. On ma po prostu inny styl niż np. Joshua. On się nie śpieszy.
Haye:"Zazwyczaj szukam szybkiego nokautu, lecz w tym wypadku nie będę się spieszył."
Jeżeli zrobisz to co mówisz to wygrasz.
Jednonogi Haye w pierwszej walce przegrał sam ze sobą.
Liczę na dobrą bitkę.
Może inaczej. Bellew ma cios, tyle, że Haye potrafi ten cios przyjąć. Nie jest wyboksowany tylko podatny na kontuzje, więc przeciwnicy Davida pewnie po cichu na to liczą. Że znowu coś mu w "nodze wyskoczy". Mam teorie, że kontuzja Davida wynikały raczej z brawury podczas treningów. Pamiętacie rozcięcie na czole tydzień przed pierwszą walką z Fury. Kto robi sparingi bez ochraniacza?
Tak jak piszesz, Haye musi zawalczyć mądrze, ostrożniej i jest w tym dobry tylko znowu pytanie, czy szybkość która mu pozostała wystarczy aby ograć Bellew.
Ja przewiduję wygraną Haye'a na punkty ale nie sądzę aby doszło do deklasacji. No i pamiętajmy, że za Bellew stoi Hearn, który lubi wpływać na karty sędziowskie.
Co do walki Bellew z Parkerem to masz sto procent racji.
Haye nigdy nie umiał przyjąć i nadal nie umie. Natomiast umie się dobrze bronić, head movement, uniki rotacyjne.
1. Haye optycznie sporo chudszy niż w pierwszej walce. To na plus, chyba się przyłożył tym razem.
2. Szybkość, motoryka w porównaniu z dawnym Davidem tragiczna. To jest cień, 7 kopia, czy jak to tam nazwać.
Walka trudna do typowania, dla mnie jak na razie znowu faworytem Bellew.
Heya zaliczył kilka czyściochów od Kliczki i nie dał się znokautować. Padał na deski ale wstawał. Nie mówię, że ma łeb jak nasz Wach, ale trzeba to przyznać, ze jest to kolo, którego nie łatwo trafić. Bellew rozkręca się powoli, więc przez pierwsze rundy może być nudno. Jeżeli Haye się nie podpali to możemy zobaczyć wyrównane rundy. W drugiej połowie obydwaj będą walczyć ostrzej i wygra ten który wyraźnie zdominuje drugiego. Jak pisałem wyżej, nie sądzę, żeby Haye aż tak zdominował Bellew, żeby można było mówić o kontynuowaniu kariery i próby zdobycia pasa.
Po treningu medialnym mam dwa spostrzeżenia:
1. Haye optycznie sporo chudszy niż w pierwszej walce. To na plus, chyba się przyłożył tym razem.
2. Szybkość, motoryka w porównaniu z dawnym Davidem tragiczna. To jest cień, 7 kopia, czy jak to tam nazwać.
Walka trudna do typowania, dla mnie jak na razie znowu faworytem Bellew.
Mam podobne odczucia, i także wg mnie faworytem Bellew.
Z Hayem to jest tak jak z piłkarzem który bazuje tylko na szybkości, po 30-stce ją traci i nie ma żadnych atutów poza kontuzjami ze zbyt wyeksploatowanego organizmu.
Co do całej otoczki medialnej, nie moja bajka.
Jak jeden był arogancki dając popis w poprzednich walkach -mam namyśli Bellew (nie tylko z Hayem), to Haye był o parę poziomów wyższy, rodem agresywnej małpy z Delhi której zabrali banana...