'REPUTACJA SULĘCKIEGO WZROŚNIE'. ZAGRANICZNE MEDIA PO WALCE
Maciej Sulęcki (26-1, 10 KO) zbiera pozytywne opinie ze strony zagranicznych mediów po walce z Danielem Jacobsem (34-2, 29 KO). Polak wprawdzie przegrał na punkty, ale zaimponował wielu ekspertom. Oto fragmenty relacji zamieszczonych na kilku portalach amerykańskich i jednym brytyjskim.
BoxingScene.com: Jacobs pokonał Macieja Sulęckiego jednogłośną decyzją sędziów, ale w dużej mierze nieznany pretendent z Polski momentami testował Jacobsa (...). Niepokonany wcześniej Sulęcki regularnie trafiał prawą ręką, szczególnie w pierwszych dziesięciu rundach, ale nie miał dość siły, by zranić byłego mistrza WBA w wadze średniej. Sulęcki pokazał też, że ma twardą szczękę, jako że sam wytrzymywał większość mocnych ciosów Jacobsa, aż w końcu Jacobs przewrócił go wyprowadzonym w odpowiednim momencie prawym overhandem w dwunastej rundzie.
ESPN.com: Nie było tak łatwo, jak wielu ludzi się spodziewało - Sulęcki dzielnie się trzymał, a kilka pierwszych rund było wyrównanych. W końcu jednak Jacobs powalił Sulęckiego prawym prostym w pierwszych trzydziestu sekundach dwunastej rundy, stawiając w ten sposób kropkę nad i.
Sky Sports: Po tym, jak Jacobs wszedł do ringu przy hałasie domowej publiczności, to Sulęcki, niepokonany w poprzednich 26 walkach, zadał parę czystych ciosów prawą ręką i przejął kontrolę w pierwszych trzech minutach pojedynku. Polak, bijąc w półdystansie i z dystansu, w kolejnym starciu trafił większą liczbą sierpów, spychając Jacobsa do odwrotu i uzyskując przewagę nad jakby zaskoczonym faworytem. (...) Człowiek z Warszawy, którego reputacja pomimo porażki ogromnie wzrośnie, nadal regularnie przełamywał obronę Amerykanina [w końcowej fazie walki], ale to człowiek z Brooklynu trafił prawym crossem w ostatnim starciu i posłał "Stricza" na deski.
The Ring: (...) Sulęcki nie przyjechał tu tylko po to, by być czyimś rywalem. Po jedenastu nijakich rundach Jacobs w końcu się przebudził na początku dwunastej i trafił Sulęckiego prawą ręką, gdy polski zawodnik próbował uruchomić własną. Sulęcki się przewrócił, wstał i zaczął odpowiadać, ale to była kropka nad i, której Jacobs potrzebował do zwycięstwa i odparcia nieuchronnej krytyki za to, że przeboksował pełny dystans ze stosunkowo nieznanym zawodnikiem, który spędził większość swojej kariery w wadze junior średniej. (...) Ten występ [Jacobsa] raczej nie będzie spędzać snu z powieki Gołowkinowi czy Jermallowi Charlo, ale sprawia, że będzie miał on coś do powiedzenia podczas negocjacji.
HBO.com: Daniel Jacobs przewrócił Macieja Sulęckiego w dwunastej rundzie, aby zapewnić sobie zwycięstwo, które ucieszyło jego publiczność na Brooklynie, ale nowojorczyk musiał się napracować bardziej, niż wiele osób się spodziewało. Sulęcki, choć nie był dobrze znany, przystępował do tej walki jako niepokonany, a w ringu udowodnił dlaczego, dając walkę, w której było kilka zmian akcji, walkę, w której najpierw Amerykanin, a potem Polak miał inicjatywę, aż w końcu Jacobs przejął kontrolę w końcowych rundach.
Co do polskiego zakompleksienia związanego z przekuwaniem porażek w zwycięstwa, to pełna zgoda. Jeśli w boksie, można przegrać i na tym zyskać, to w innych dyscyplinach sportu, porażka jest po prostu przegraną Całe pierdolenie o honorowej porażce z podniesionym czołem jest zwyczajnym zaklinaniem rzeczywistości.
- pójścia za ciosem jak Maciek trafił mocniej.
- dołów.
- zbijania prawego lewym barkiem, lub zejścia na dół jak Jacobs kontrował overhandem jego lewy sierp.
Piszą tak, jakby Jacobs prowadził całą walkę, tylko miał małe zastoje a nokdaun traktują tak, jakby Maćka znokautował.
Pierdzielenie. Maciek nawet porządnego ciosu nie dostał, Jacobsa obijał i wygrał tę walkę, mimo nokdauny. Przekręt!