BRONER Z VARGASEM NA REMIS
W głównej walce wieczoru gali na Brooklynie Adrien Broner (33-3-1, 24 KO) zremisował z Jessie Vargasem (28-2-1, 10 KO). Pojedynek odbył się w umownym limicie 144 funtów (65,3kg).
Broner lepiej zaczął w półdystansie, ale Vargas szybko się w tym połapał i to on wygrał dwie kolejne rundy, składając swoje ciosy w dłuższe kombinacje. "The Problem" w czwartej odsłonie zaczął trafiać bezpośrednim prawym krzyżowym. Łapał swój rytm, a przeciwnika na kontry. Mimo wszystko trener Kevin Cunningham wciąż miał do niego pretensje w narożniku o to, że nie do końca trzyma się planu taktycznego. A Broner o dziwo słuchał. Widać ten szkoleniowiec zdołał wyrobić sobie u tego pyszałka respekt i szacunek.
Adrien trafił na początku ósmego starcia znakomitym lewym sierpowym z doskoku. Potem dołożył jeszcze kilka soczystych bomb, jednak Vargas nie zamierzał rezygnować i za każdym razem próbował odpowiedzieć swoją akcją. Na tym etapie wszystko jeszcze było sprawą otwartą.
Vargas przeważał przez większą część dziewiątej rundy, ale to Broner zakończył ją kapitalnym lewym hakiem na szczękę niemal równo z gongiem. Kolejne trzy minuty również dla byłego mistrza czterech kategorii, za to Vargas wrócił do gry udanym jedenastym starciem, w którym ustawiał sobie przeciwnika skutecznym lewym prostym. Ostatni odcinek jak cały pojedynek - równy i na pograniczu remisu. O wszystkim mieli zadecydować sędziowie.
A ci nie zdołali wskazać lepszego z tej dwójki. Sędzina wytypowała nieznaczną przewagę Bronera 115:113, ale dwaj pozostali mieli remis 114:114. Obu ten werdykt wzburzył, gdyż obaj czuli się lepszymi w tej konfrontacji. Rewanż?