DORADCA PACQUIAO: JESIENIĄ ŁOMACZENKO, ALE OBAJ MUSZĄ WYGRAĆ
Obóz Manny'ego Pacquiao (59-7-2, 38 KO) ma nadzieję, że jesienią uda się doprowadzić do wielkiego pojedynku z Wasylem Łomaczenką (10-1, 8 KO). Walka miałaby się odbyć w umownym limicie 140 funtów.
- Jak wygramy najbliższą walkę i nie będzie żadnych kontuzji, to zaboksujemy jesienią z Łomaczenką. On też jednak musi zwyciężyć w swoim najbliższym pojedynku - powiedział Michael Koncz, doradca filipińskiego pięściarza.
Łomaczenko będzie walczyć 12 maja w Nowym Jorku z Jorge Linaresem (44-3, 27 KO), Pacquiao z kolei zmierzy się 15 lipca w Kuala Lumpur z Lucasem Martinem Matthysse (39-4, 36 KO).
- Jeśli Manny nie wygra, to czas kończyć karierę - stwierdził Koncz.
Sam Pacquiao przekonuje jednak, że przed nim jeszcze wiele występów w ringu.
- To na pewno nie będzie moja ostatnia walka. Chcę, żeby ostatni pojedynek odbył się na Filipinach. Czeka mnie jeszcze kilka walk, zanim przejdę na emeryturę - oznajmił.
Masz na myśli Łomaczenko? Dobre porównanie. Będzie deklasacja jak tam, tylko że Oscar poddał się (pamiętacie jego trenera w narożniku - "It's nonsense Oscar, he's too fast"), ale Pacman to walczak i da się obijać przez pełen dystans. Nie chciałbym takiego scenariusza dla Pacmana.
Tak, tak, chodzi o Wasyla.