MASTERNAK PRZED REWANŻEM Z KALENGĄ: KIBICE DODADZĄ MI SKRZYDEŁ

- Zachowanie Kalengi się nie zmieniło w porównaniu z pierwszą walką, bo w Monte Carlo też mnie straszył. Zapomniałem już jednak o tym co było i skupiam się na tym, co jest teraz - mówi Mateusz Masternak (40-4, 27 KO), który jutro wieczorem podczas Polsat Boxing Night po raz drugi skrzyżuje rękawice z Youri Kalengą (23-4, 16 KO).

Cztery lata temu niejednogłośnie na punkty wygrał Francuz, zdobywając pas WBA kategorii junior ciężkiej w wersji tymczasowej. "Master", były mistrz Europy w tym limicie, chce się zrewanżować i zmazać tamtą plamę z rekordu.

- Mam za plecami polską publiczność, która doda mi skrzydeł. Wierzę, że to ja wrócę do domu z pasem - mówi wrocławianin, w którego narożniku stanie Zygmunt Gosiewski. Nieoczekiwanie trener Andrzej Gmitruk zostawił swojego podopiecznego, choć spokojnie mógł odczekać kilkadziesiąt godzin dłużej i dolecieć nieco później do Maćka Sulęckiego.

MATEUSZ MASTERNAK: SERWIS SPECJALNY >>>

- To dla mnie trochę nowa sytuacja, ale nie jestem nowicjuszem i wierzę, że sobie z tym poradzimy. Trener Gosiewski był kiedyś wielkim bokserem, ale i szkoleniowcem cenionym. Prowadził przecież Wojtka Bartnika czy Maćka Zegana. Wspólnie trenowaliśmy od 2006 roku, a jego wskazówki są bardzo zbliżone do tych, jakie wpaja mi trener Gmitruk - uspokaja Polak.

- Najważniejsze jest zwycięstwo, co będzie potem, zacznę myśleć dopiero wtedy, gdy moja ręka powędruje w górę. Gdy wygram, łatwiej będzie mi planować przyszłość. Ewentualne zwycięstwo wywinduje mnie w rankingu federacji WBO, ale póki co skupiam się tylko i wyłącznie na tym przeciwniku - zakończył Masternak.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.