JACOBS: NIE MYŚLAŁEM POWAŻNIE O GGG, BO MAM WALKĘ Z SULĘCKIM
Daniel Jacobs (33-2, 29 KO) przyznał, że nie myślał poważnie o tym, aby zrezygnować z walki z Maciejem Sulęckim (26-0, 10 KO) i przystąpić do rewanżu z Giennadijem Gołowkinem (37-0-1, 33 KO).
Kazach stracił rywala na 5 maja po tym, jak u Saula Alvareza wykryto niedozwoloną substancję. Zanim w środę ogłoszono w końcu, że jego przeciwnikiem będzie Vanes Martirosyan (36-3-1, 21 KO), długo poszukiwano oponenta dla "GGG", a w pewnym momencie zaczęto nawet mówić o Jacobsie.
- Była taka myśl, ale to nie było nic poważnego. Miałem już oczywiście kontrakt na walkę z Sulęckim, chciałem się upewnić, że otrzyma on swoją szansę. Poza tym to twardy rywal, wiem, że czeka mnie trudna walka. I na to liczę. Tak więc mam wielkie marzenia i nadzieje na walkę o tytuł, ale mam też już zakontraktowanego przeciwnika - stwierdził Amerykanin.
Także Eddie Hearn, promotor Jacobsa, nie brał pod uwagę możliwości zastąpienia Alvareza.
- Nie jestem zwolennikiem brania walk, do których zostało tak mało czasu i do których nie można się należycie przygotować. Gdyby Daniel nie miał umowy z telewizją, gdyby nie mógł boksować, kiedy tylko chce i nie miał możliwości wybierania terminów i rywali w świetnych halach, wtedy może rzeczywiście moglibyśmy spróbować z Gołowkinem. Podkreślaliśmy jednak, kiedy podpisywaliśmy umowę z Danielem, że dokładnie będzie wiedzieć, kiedy będzie boksować. Nie chcemy niczego zakłócać - powiedział.
- Robimy więc swoje. Z Sulęckim to będzie prawdziwa walka. Jasne, że patrzymy w kierunku "Canelo" i Gołowkina. Nie lekceważymy jednak kolejnego przeciwnika. Jeśli Daniel zaliczy świetny występ, wtedy będzie można mówić o walkach z wielkimi gwiazdami wagi średniej. Wierzę, że sam Daniel jest już taką gwiazdą - dodał.
Walka Jacobs-Sulęcki odbędzie się 28 kwietnia w hali Barclays Center na Brooklynie.