HAYE O POWROCIE FURY'EGO: UWIERZĘ, JAK ZOBACZĘ
Obopólna niechęć Davida Haye'a (28-3, 26 KO) i Tysona Fury'ego (25-0, 18 KO) nie jest żadną tajemnicą. W przeszłości "Hayemaker" dwukrotnie wycofywał się z potyczki ze swoim rodakiem, zanim jeszcze olbrzym z Manchesteru sięgnął po tytuł mistrza świata wagi ciężkiej. Wczoraj Tyson ogłosił oficjalnie swój powrót 9 czerwca, ale David podszczypuje. - Uwierzę, jak zobaczę.
Haye również ma przed sobą ważną walkę. Już 5 maja podejdzie do rewanżu z Tonym Bellew (29-2-1, 19 KO) za zeszłoroczną porażkę. Jeśli obaj będą wygrywać, być może kiedyś jeszcze powróci temat spotkania Haye'a z Furym.
- Zanim on zacznie gadać o walce z tym czy tamtym, najpierw sam powinien w ogóle wejść do ringu. Musi udowodnić, że jest fizycznie przygotowany do powrotu, a dotąd jeszcze tego nie wykazał. Nie biorę go w ogóle pod uwagę jako konkurencję dopóki nie pokaże się w oficjalnym pojedynku - stwierdził dawny król kategorii cruiser oraz mistrz WBA w wadze ciężkiej. Jeśli jednak nie uda się mu rewanż z Bellew, jego kariera chyba dobiegnie końca.