ARTHUR ABRAHAM NIE SKŁADA BRONI
Arthur Abraham (46-6, 30 KO) spróbuje po raz ostatni. Były mistrz świata wagi średniej i dwukrotny champion w super średniej wróci 28 kwietnia na ringu w Baden Arena w Offenburgu.
Rywalem Ormianina z niemieckim paszportem będzie inny zawodnik związany ze stajnią Team Sauerland - Patrick Nielsen (29-2, 14 KO). Dla obu będzie to powrót po porażkach. "Król" przegrał wysoko na punkty z Chrisem Eubankiem Jr w połowie lipca, natomiast Duńczyk trzy miesiące później poległ przed czasem z Johnem Ryderem.
- Po ostatnim występie porozmawiałem poważnie z moim trenerem Ulli Wegnerem i to on pomógł mi podjąć decyzję. Nie jestem jeszcze gotowy na sportową emeryturę. Mam jeszcze coś do udowodnienia i chcę raz jeszcze zostać mistrzem świata. Nielsen to dobry zawodnik i będzie dla mnie fajnym testem. Efektowną wygraną mogę udowodnić kibicom, że stać mnie jeszcze na mistrzowskie walki - stwierdził Abraham.
- Nie mogę się już doczekać. Po ostatniej porażce sporo pozmieniałem w swoim treningu, ale również życiu pozaringowym. Mój rywal wciąż ma duże nazwisko w świecie boksu i jeśli zdołam go pokonać, ten sukces poprowadzi mnie do jeszcze większych rzeczy - wtrącił z kolei Nielsen.
karierę Andre Dirrell'a, pomimo, że z nim przegrał. Powrót na ring w jego wypadku, to jak wyciąganie
trupa z szafy, nikt poważny się już nie przestraszy.
PS. Mimo oczywistych wad boks Włodarczyka wydaje mi się odrobinę bardziej szlachetny.