MAŁE PIĘŚCI: NAGOŚĆ DZIKICH PLAŻ (cz. 1)
Mroźny marcowy ranek po Wilder vs Ortiz, jadę taksówką z Knurowa do Gliwic. Najpierw autostrada, potem baraki z końca Peerelu, wille gestapowców, gierkowe blokowiska. Wreszcie kamienice i gotycki kościół Wszystkich Świętych na starówce. Złotówa puszcza radio Silesia, leci ''Wielki Błękit'' Kasi Lesing. Oryginał. Widzę tańczących żebraków na placu Piastów i zaczynam rozumieć, o co w tej walce chodziło. Jestem tu, w nagości dzikich plaż.
Narracja, według której Ortiz kontrolował pierwsze cztery rundy, jest fałszywa. To Wilder realizował swój plan taktyczny, polegający w początkowej fazie na utrzymaniu walki z dala od lin i minimalizacji ryzyka tworzonego przez kubańską technikę. Ortiz nie potrafił zdominować wojny jabów, skracać ringu, wystarczająco regularnie obrabiać korpusu i trafiać mocnymi ciosami na górę. Zachowywał wprawdzie odpowiednią pozycję podczas ataków Amerykanina, jednak nie pozwalało mu to na przejęcie kontroli. Można powiedzieć, że żaden z zawodników nie zdołał jej przejąć. Taki stan rzeczy był na rękę Wilderowi. Kiedy wydłuża się ringowy pat, bombowiec z Alabamy szykuje nalot.
Jakie narzędzia stosował Wilder, by narzucić swoje warunki gry? Zacznijmy od pracy nóg. ''King Kong'' jedynie w pierwszej rundzie utrzymywał wykroczną nogę na zewnątrz wykrocznej nogi rywala i kreował korzystne dla siebie kąty ataku, ograniczając zarazem prawą rękę ''Bronze Bombera''. W kolejnych rundach Wilder bardzo konsekwentnie poruszał się w lewo, zwłaszcza w kluczowych sytuacjach, które teoretycznie powinny zmusić go do ruchu w prawo. Koronnymi przykładami tego typu sytuacji są akcje w narożnikach w drugiej i trzeciej rundzie, gdy Ortiz tracił balans, a Wilder błyskawicznie wychodził z opresji.
Obok mądrego poruszania się, imponowała cierpliwość czarnego chuligana, powściąganie agresji, koncentracja na pracy lewą ręką, na zbijaniu jabu Ortiza i otwieraniu jego gardy - zarówno za pomocą wspomnianych zbić, jak i za pomocą lewego sierpowego. Kubańczyk był zaskoczony przemyślanymi detalami w boksie Wildera, sugestywnymi zwodami, różnicowaniem szybkości uderzeń i zmianami rytmu. Taniec ''King Konga'' w piątej rundzie, który tak podobał się kibicom, był w dużej mierze wyrazem frustracji, niemożności rozwiązania dziwnego i skomplikowanego równania. Rozstrojony weteran stał się w końcu stosunkowo łatwym celem dla najgroźniejszej prawej ręki w dzisiejszym boksie zawodowym.
Wyrównana walka stopniowo układała się coraz bardziej po myśli mistrza świata. W siódmej rundzie Wilder popełnił jednak największy błąd w całym pojedynku. Trafił prawą ręką i chciał ustawić Ortiza leniwym jabem, by ściąć mu głowę, po czym został perfekcyjnie skontrowany prawym sierpowym. Na nic zdał się zwierzęcy refleks, Ortiz poszedł za ciosem i zepchnął przeciwnika na skraj przepaści. Trzeba przyznać, że szczęka Wildera, choć daleko jej do granitu w rodzaju McCalla czy Wacha, zdała egzamin, podobnie jak serce czempiona. Szkoda, że wokół przedłużenia przerwy między siódmą i ósmą rundą powstała kontrowersja. Z jednej strony słuszna, z drugiej warto podkreślić, że nowojorska komisja (ustęp 211. pkt. 2. aktualnego regulaminu) zezwala sędziom na przedłużenie przerwy o maksymalnie 30 sekund, jeżeli lekarz zażąda zbadania zawodnika. Ta reguła weszła w życie po tragedii, jaka spotkała Magomeda Abdusalamowa w 2013 roku. Przedłużanie przerwy zdarzało się od tego czasu wiele razy, choćby w walce Davis vs Pedraza, gdy lekarz zażądał zbadania Pedrazy. Note bene Portorykańczyk nie był w tym starciu tzw. A-side, czyli bokserem faworyzowanym z biznesowego punktu widzenia.
Wracając do głównego tematu - w ósmej rundzie Wilder wrócił do walki, a mocno zmęczony Ortiz znów zaczął wpadać w sidła. Taktyka autorstwa trenerów Amerykanina nadal święciła tryumfy, tym razem w decydującym fragmencie pojedynku. Szczególne wrażenie zrobił w narożniku Breland, który ani razu nie stracił zimnej krwi i zachował precyzję swoich instrukcji. Kierowany przez niego ''Bronze Bomber'' przełamał opór wytrawnego, niebezpiecznego przez całą walkę kozaka w przekonującym stylu. Zwróćmy uwagę na akcję, która stała się początkiem upadku ''King Konga''. Czempion przeniósł ciężar ciała na przednią nogę, by sprowokować jab, a następnie odchylił się, odskoczył i brutalnie skontrował, by natychmiast dokończyć sprawę zgodnie z instynktem prawdziwego killera. Tak walczy się z mańkutami światowej klasy, tak pisze się nieśmiertelne piosenki.
Czy jest jakis punkt regulaminu komisji nowojorskiej dajacej przyzwolenie na bicie w tyl glowy,nasad rekawicy lub przedrameniiem?
Szanuje pana redaktora,ale po mojemu artykul pisany pod zgory zalozona teze...
Czesc i Chwala Wielkiemu Bilunowi! ORG'u niech beda dzieki!
fajnie, ze wyjasnil niedouczonych szczekaczy buldupczacych w poprzednich tematach o "walek" na korzysc wildera miedzy 7 a 8 runda. to samo probowalem plebsowi wyjasniac, w co jednak motloch bez dowodu uwierzyl, jak dowodami mozna obalic?
taka prawda, ten pokraczny i atechniczny wilder nie pozwolil sobie narzucic stylu kubanczyka, tylko realizowal wlasne cele. i zrobil to co umie najlepiej - po wyczuciu rywala, finalnie go upolowal firmowym prawym.
ciosy w tyl glowy faktycznie lipa totalna. moga go kiedys za to zdyskwalifikowac :-(
Jedno nie daje mi spokoju. JB - jak oceniasz szanse Ortiza w potencjalnym rewanżu mając już wiedzę jak wyglądała walka? Wiem, że rewanżu raczej nie będzie, ale załóżmy, że by do niego doszło? Bo ja dałbym Ortizowi trochę mniej niż 50% ale niewiele, czyli dokładnie tyle samo ile przed pierwszą walką. Oczywiście o ile rewanż byłby w tym roku a nie np. za 2 lata. Moim zdaniem Ortiz w dalszym ciągu należy do czwórki najlepszych bokserów (Wilder, Fury, AJ i Ortiz) wśród których trudno mi powiedzieć który jest najlepszy.
I jeszcze - co z tą techniką Wildera? Naprawdę wygląda to tak źle? Przecież on w normalnej walce dawał radę z Ortizem nawet jak nie bił w tył głowy ani nie dochodziły do głowy Ortiza mocne ciosy. Zdaniem wielu fachowców pierwsze 4 rundy przegrał ale te 4 rundy to było takie rozpoznanie i przesunięcie ciężaru walki na późniejsze rundy i to nawet zauważył taki laik jak ja.
@TomHorn - Ortiz miałby według mnie nieco mniejsze szanse niż w pierwszej walce. Coś na kształt 35/65. Po prostu nie wydaje mi się, by był w stanie dużo lepiej boksować, a brutalny nokaut mógł zostawić ślady w psychice nawet takiego wojownika, jakim jest Ortiz. Wilder natomiast okrzepnie jeszcze bardziej po tej walce. Jego technika jest słaba z podręcznikowego punktu widzenia, ale w HW ten unikatowy zawodnik (refleks, szybkość, zwinność naprawdę kapitalne + warunki) z potężną bombą się sprawdza. Bardzo trudno go odczytać i skontrować te bomby. Zwłaszcza, że dokonuje właściwych wyborów taktycznych i ma świetną psychę.
odgrzewamy, więc kotleta
Wilder-Ortiz, walka świetna
dla kibica, wręcz kompletna
tam emocje, były spore
raz na górze, raz dole
czy to Luis, czy Deontay
rollercoaster, ja pierdolę
ja przepraszam, za przekleństwa
to w wyniku, jest lenistwa
brak mi słowa, także rymu
i kultura, też jest niska
wiem bez sensu, tłumaczenie
nic nie zrobię, nic nie zmienię
po sobocie, było grubo
to do teraz, też się chwieję
dobra kończę, te wymówki
bo nie jestem, już z zerówki
lata swoje, też posiadam
i językiem, polskim władam
samo starcie, palce lizać
a ten sędzia, jakaś pizda
dwadzieścia sekund, dochodzenia
dla Wildera, ocalenia
przed nokautem i bankrutctwem
trzeba walczyć, z tym paskudztwem
co nam trawi, sport prawdziwy
biznes nie jest, sprawiedliwy
To byl gosc ktory rozjechalby Wildera niczym walec. Usiadlby na nim i nie dal ani chwili wytchnienia, a Wildera strzaly odganialby jako troche grozniejszego komara
Powietkin raczej chuja by zrobil.
Co do Ortiza - jest juz rozbity i nie mialby tej samej motywacji, dostalby ciegi w 5 rund od Wildera teraz.
co do Joshuy ciezko powiedziec, mysle ze Wilder mu jednak nastuka
Ortiz w 8 rundzie wiedział, że Wilder przystąpił do ostatecznego ataku a jednak nie dał rady się obronić. I widać było po nim chwilę po przerwaniu, że do dalszej walki nie chętny.
Mylisz się drogi kolego.Bylem tym bardzo oburzony.Nawet napisałem complein do federacji WBA XD
Nokauty się dobrze sprzedają.
To, że mi akurat się coś stało, a Twój kolega dostal kopa w glowe i nic mu nie bylo, albo czesc bokserow dostala/zadala nielegalne ciosy, nie znaczy że tego typu ciosy (nie przepisowe) mozna stosowac. Nie jestem hejterem Wildera czy tez mega funem Ortiza, ale do chuja trzeba byc obiektywnym. z analizą "techniczna" JB tez moznaby podyskutowac ale nie chce wywolywac gownoburzy bo czesc elementow dobrze opisal, pomijajac cala mase innych. Tak czy owak jak na "male piesci" jest ok.
Ciekawe czy Kuba wrzuci Nam i częśc drugą ...
Moze niejasno sie wyrazilem, w kazdym razie w zadnym wypadku nie zamierzalem wiazac tego z Twoim wypadkiem, a tym bardziej to gloryfikowac czy cos... takie sytuacje jak u Ciebie to nic fajnego. Dla mnie mozna bezczelnie sciagac przeciwnika i bic po tylach, albo w ferworze probowac pozbyc sie klejacego przeciwnika(nie naruszonego ale klejacego). W tej bajecznej 10 rundzie jeden i drugi byl naruszony, wtedy instykt przetrwania bierze gore. Nie jest to fajne dla oka, ale to norma w dzisiejszym boksie, no kurde nawet na sparingach takie sytuacje sa xD Na gali w Poznaniu, o ktorej jest wyzej(polecam retransmisje) takie ciosy tez padaly xD Czy ktos z Was trenujac/sparujac nie byl w podobnej sytuacji? Prosze Was...
matd
Ty generalnie jestes pionierem tego sportu, wszystko wiesz najlepiej. Nie wiem jak mozna sie chwalic tym co napisales w pierwszym zdaniu. To sie teraz pochwal w ilu krajach trollujesz ludzi. No nie wierze, ze dorosly (zreszta kij wie) chelpi sie tego typu dokonaniami. Ja sobie zapamietuje takich gagatkow jak Ty, pukajacy do drzwi i reszta haremu. Za kazdym razem jak Wam typy nie wchodza, macie jakies ale. Rzadko kiedy posypujecie glowe popiolem. Takze zaden z Ciebie krytyk, a zwyczajny hejter. "Pisalem o tym juz chyba pierwszy i to na wielu portalach pl, zagranicznych". Jak plytki trzeba miec brodzik intelektualny zeby cos takiego napisac, Ciebie nie da sie powaznie traktowac. Z ta druga czescia, moze i masz racje aczkolwiek sam dzikus przed walka z gitem gadal, ze to gdzie dzis jest zawdziecza w duzej czesci JD.
Dajcie sobie spokój z szukaniem na siłę niuansów, które rzekomo pomogły Wilderowi wygrać.
Rewanż? KO do 4 rundy, Wilder już się Ortiza nauczył, szkoda zdrowia staruszka...
Świetny tekst, fajnie opisane techniczne smaczki. Gratulacje, jestem pod wrażeniem!
Jak byś punktował pierwsze 4 rundy?
Jak ktos sie chce przyczepic,to sie przyczepi do czegokolwiek :) Chodzilo mi o to,ze świezo po walce dostrzeglem to co dostrzego tysiace innych ludzi - na czele z Ortizem,ktory udostepnial tuziny takich opinii na swoich SM. Czyli jesli napisalem o tym w kilku miejscach,tj wielu innych, to jestem/jestesmy od razu chwalącymi sie hejterami...Spoko.. Jezeli Ty nie dostrzegasz fauli i nieczystych zagrywek - permanentnych zagrywek - Wildera,a ludziom o tym mowiacym glosno piszesz,ze sie chwalą,ze są hejterami czy uwazają za krytykow,to mogą zyczyc Ci tylko dobrego okulisty,bo w tym przypadku,zeby to dostrzec nie trzeba byc ani krytykiem,ani fachowcem,ani chwalipiętą.
Ale jest jednowymiarowy.Ktos powie;”No i chuj,skoro wygrywa” i będzie miał racje.Zwyciezcow się nie sądzi
Podobnie było z Władimirem.Przez lata wygrywał.Walczac zawsze w ten sam sposób.Opracowal swój styl do perfekcji.Co z tego ze prosty.Do tego miał przeciętnych rywali,a ringowy przymykali oczy na jego brudne zagrywki.Az przyszedł Tyson Fury który umiał wszystko co RoboWład,ale i więcej
Wilder pokonał bardzo dobrego pięściarza,za jakiego uważam Ortiza.Potwierdzajac wszystkie swoje zalety,ale i wady.
Po mojemu trzeba jeszcze chwile poczekać,zanim zacznie mu się szukać rywali z przeszłości hevy,skoro jest jeszcze kilku w teraźniejszości z którymi będzie miał kłopotu.Szczegolnie gdy wyrwie się go ze „sfery komfortu „...
Tu chodzi o oczucie a nie fakty! Takie jest życie i takie są zasady ! To już przed rundą było ustalone że będzie 10-8 i naucz się tego albo do przedszkola.