MIKEY GARCIA: SPODZIEWAJCIE SIĘ MNIE W WADZE PÓŁŚREDNIEJ
- Zdobycie tytułu w czwartym limicie to dla mnie prawdziwy zaszczyt i honor. Od teraz będę wymieniany obok takich zawodników jak Pacquiao czy Marquez. Jeszcze kilka walk i możecie się mnie spodziewać w wadze półśredniej - zapowiada znakomity Miguel Angel Garcia (38-0, 30 KO).
Amerykanin pokonując w niedzielę nad ranem czasu polskiego Siergieja Lipinieca (13-1, 10 KO) zdobył pas IBF dywizji junior półśredniej. Wcześniej był mistrzem w wadze piórkowej, super piórkowej i lekkiej. - Mogę jeszcze wrócić do wagi lekkiej, by zunifikować wszystkie pasy. Ale kilka walk później możecie się już mnie spodziewać w półśredniej - mówi Mikey.
- On chce walczyć w przyszłości z takimi zawodnikami jak Errol Spence Jr czy Keithem Thurmanem. Chce najlepszych i żadne wyzwanie nie jest dla niego zbyt duże - stwierdził promotor Richard Schaefer. - Tylko wielkie wyzwania mogą sprawić, że zostanę zapamiętany jako ktoś wielki. A na tym mi zależy. Kibice nie akceptują mistrzów, którzy dobierają sobie łatwych przeciwników - zakończył Garcia.
i z walki dwóch gigantów będą nici.
Jeszcze Lomaczenko z nimi to byłby prawdziwy kosmos.
Tylko kompletny ignorant może określać przynależność wagowa na podstawie samego wzrostu.
Dwa trzy kilo mięśni zawsze zrobisz, wzrostu i zasięgu raczej trudno dołożyć.
Dostałeś idealny przykład Mike'a Tysona, że wzrost i zasięg to nie wszystko. Nawet Lou Duva porównując go do Holyfielda mówił o tym o ile mocniej zbudowany jest Tyson i nie chodzi o same mięśnie tylko budowę anatomiczną ciała. Tej samej wielkości co Tyson jest Robert Easter Jr.(mistrz świata) z kategorii lekkiej (135lb). Widzisz go konkurującego w ciężkiej z chociażby TOP #20 albo w dywizji 168 przeciwko Ramirezowi?
Już sam przykład Chocolatito Gonzaleza pokazuje że będąc destruktorem w wadze junior muszej i muszej, to w kolejnej kategorii, nie odbiegając zbytnio warunkami fizycznymi siła gdzieś ucieka bo Cuadras, Wangek nic sobie z jego ciosów nie robią
Nie walczy z nikim, unika wszystkich, pierdoli od rzeczy. Dziadka Pacmana się bał, dziadka Cotto, Linaresa, Łomaczenki, kiedyś Gamboa'y. Wczoraj sędziowie go ciągnęli za uszy, żeby niby wyglądało, że wyraźnie pokonał nowicjusza z 13 walkami na koncie. Tak nie było. Walka mogła iść w obie strony. Lipinets doprowadził znacznie więcej ciosów do celu, choć miały mniejszą wymowę, no i wylądował na dupie. A rozmawiamy tu o gościu też już ciągniętym za uszy - z japońskim "no namem" Kondo.
Garcia pierwszy raz w karierze walczył w swojej naturalnej wadze. Wyglądał przeciętnie. W 147 zostałby rozjechany. Taki Spence zabija go jak muchę. Bedzie siedział na dupie i liczył, że w 147 pojawi się jakiś Smith, żeby zdobyć na nim pasek od spodni i pierdolić, że jest mistrzem w pięciu kategoriach wagowych i z tego tytułu zawodnikiem czołówki P4P. Kpina.
Garcia w 140 fizycznie wygląda źle, jak na zawodnika tej kategorii jest mocno zatluszczony i wyraźnie słabszy od reszty z tej dywizji.
bo wreszcie nie jest większy od rywali.
Jak zobaczyłem Garcię ze Zlaticzaninem, to zrywałem boki. Ile to mówienia było, że Myszka Miki idzie w górę i rozmiar może być problemem. Potem zobaczyłem Meksa dwa razy większego niż Czarnogórzec i ręce mi opadły.
Ci na Zachodzie odwadniają się na koksie i potem mamy mistrza w 4 wagach, który dopiero teraz walczy w swojej kategorji wagowej. Nie będę się spierał. Garcia to 135-140 tak uśredniając. Rozmiar Pacmana. Jak pójdzie do 147 to go rozjadą - wtedy wyjdzie, że nie jest P4P. Bo stary Pacman - rzekomo nie P4P - sobie radzi z większymi, a on - rzekomo P4P - sobie nie poradzi.
Wiadomo, że każdy się odwadnia i naturalna waga nigdy nie jest tą na skali. Ale umówmy się, są jakieś granice. Spence jest wielkości Gołowkina, a walczy 2 kategorie niżej. Hurd walczy jedną kategorię niżej, a jest znacznie większy od Gołowkina. Walka Eastera Juniora z Fortuną wyglądała jak walka łobuza z ósmej klasy z trzecioklasistą. To już nawet nie jest śmieszne.
Od dawna to powtarzam, że teraz koks jest ukierunkowany na robienie wagi. Nawet Rudy ostatnio przesadził.
Ale zasadniczo tendencja jest taka, że Zachód dostaje baty od Wschodu. Sędziowie wszystkiego nie załatwią, a poza tym, po każdym wałku smród. Dlatego aktualną bronią Zachodu jest walczenie w nienaturalnych dla siebie wagach. Taki Jacobs mógł rywalizować z Gołowkinem, bo miał 15 funtów przewagi. Zobaczmy go z Kowaliowem czy Biwołem - to jest jego waga.
No i golovkin nie jest rozmiaru Spencea. Jest większy i sporo więcej zapewne wnosi na wagę.
Świetny przykłaad Broner - był chyba w 4, tylko kogo on tak naprawde pokonał mocnego ? DeMarco, Paulie Mallignaggi ? Garcia go wyrażnie pokonał, Maidana go zgwałcił w ringu..
Bardziej szanuje to co zrobił Crawford, to co robią obecni Cruiserzy, to do czego dążą inni zawodnicy - pełna unifikacja, zdominowanie swojej wagi, a nie skakanie po kategoriach o różnicy 2-3 kg jak żąba na wiosnę..
wyraźnie mniejszy to był Fortuna z Easterem. Kudriaszow dominatorem? Nie pamiętam takich dziejów.
Gayweathera tu nie przywołuj, bo niemal cała jego kariera to "fake". Skąd wiesz, że nie ważyli go tak, jak badali na doping? Poza tym on się wyspecjalizował w spylaniu, więc waga u niego miała mniejsze znaczenie.
Uśrednianie ma sens, bo dla każdej rzeczy znajdziesz wyjątek. I nie mógłbyś wobec tego ferować żadnych sądów ogólnych. Pięściarze z Zachodu są zazwyczaj więksi niż z reszty świata. Khan twierdził, że Rudy ważył 187 w walce z nim. Rudy mógł wejść na wagę i to zdementować, ale nie zrobił tego. Crawford fotografował się na wadze - żeby postraszyć pół średnich - i miał 176 funtów. Sporo jak na niedawnego lekkiego.
Spence? Był wielkości Brooka, a Brook jest wielkości Gołowkina - co pokazała ich walka. Nawet jeśli odrobinę mniejszy - to mówmy tutaj o pojedynczych funtach o nie kategoriach wagowych.