PROGRAIS POKONAŁ INDONGO SZYBCIEJ NIŻ CRAWFORD
Niepokonany Regis Prograis (21-0, 18 KO) zwyciężył byłego mistrza wagi super lekkiej Juliusa Indongo (22-2, 11 KO). Z pięściarzem z Namibii rozprawił się nawet szybciej niż Terence Crawford.
W pojedynku o wszystkie cztery pasy mistrzowskie w sierpniu ubiegłego roku Crawford znokautował Indongo w trzeciej rundzie. Prograis z kolei na gali w Deadwood w Dakocie Południowej rozprawił się z 35-latkiem już w drugiej odsłonie. Indongo był raz liczony w pierwszym starciu i trzy razy w drugim. Po ostatnim nokdaunie sędzia Ian John-Lewis przerwał walkę.
- Nie czułem jego ciosów, nie mógł mnie zranić. Przez to stałem się trochę nieostrożny, ale wygrałem, więc nie mogę narzekać - oznajmił 29-letniu triumfator.
Prograis zdobył w tej potyczce tytuł tymczasowego mistrza WBC w kategorii super lekkiej. Zapewnił też sobie prawo do walki ze zwycięzcą zaplanowanego na 17 marca pojedynku o pas mistrza świata pomiędzy Amirem Imamem (21-1, 18 KO) a Jose Ramirezem (21-0, 16 KO).
i po światowych salonach zostały wspomnienia.
Dokładnie...z tego co widziałem to walczył w miarę i dużo jego ciosów dochodziło no ale ta siła ciosu...szkoda
up
Dokładnie...z tego co widziałem to walczył w miarę i dużo jego ciosów dochodziło no ale ta siła ciosu...szkoda
W tym problem, ze nie walczył w ogóle, odkryty jak Ameryka przez Kolumba,
w dodatku w pewnym momencie nieustannie wysałał zaproszenia do znokautowania go, ponadto pchał się
do półdystansu mając przewagę warunków fizycznych, a ten jego styl pijanego mistrza,co by nie pisać do
Bruce'a Lee mu daleko. Mistrz z przypadku, wyszedł mu kiedyś cios życia...
mu daleko,