SIERGIEJ KOWALIOW POROZBIJAŁ DZIELNEGO MICHALKINA
Niedoceniany trochę Igor Michalkin (21-2, 9 KO) sprawił mistrzowi trochę kłopotów, ale został poddany w końcówce siódmej rundy. Tak oto Siergiej Kowaliow (32-2-1, 28 KO) obronił tytuł mistrza świata wagi półciężkiej federacji WBO.
"Krusher" początkowo zostawił trochę miejsca swojemu rodakowi, wpuszczał go w atak i po zebraniu jego akcji na blok bądź po przepuszczeniu kontrował szybkimi kombinacjami. W połowie drugiej rundy trafił mocnym prawym sierpowym w okolice ucha, ale spokojnie i konsekwentnie dalej robił swoje. Za moment poprawił szybkim lewym sierpowym bitym z luzu. Twarz challengera była już czerwona, a lewe oko zaczęło lekko puchnąć. Nieoczekiwanie po przerwie Michalkin złapał swój rytm i choć również przegrał 10:9, to była to dla niego najlepsza dotąd runda.
W czwartym starciu Kowaliow trafił najpierw mocnym lewym sierpowym, potem kilka razy poprawił prawym po dole, robiąc sobie wyraźnie miejsce na nokautujące uderzenie na szczękę z prawej ręki. Ale Michalkin nie pękał i w wymianie na środku ringu to on trafił swoim lewym sierpowym. W piątej odsłonie znów trafił takim samym, obszernym lewym. Zły na siebie champion za moment przeszedł do kontrofensywy, trafił akcją prawy-lewy-prawy i pod pretendentem ugięły się nogi. Ale nie przewrócił się. W końcówce szóstej rundy Kowaliow przeprowadził szturm. Rywal nadal nie kapitulował, natomiast okupił te ataki "Krushera" złamanym nosem i głębokim rozcięciem pod prawym okiem. Po przerwie sędzia poprosił lekarza o konsultację. Na szczęście dla kibiców puścił pojedynek.
KOWALIOW vs BROWNE LATEM W NOWYM JORKU >>>
Michalkin zaatakował, czując, że czas nie będzie działał na jego korzyść. Boksował bardzo dzielnie, trafiał mistrza, tylko że kontry z drugiej strony robiły dużo większe spustoszenie i miały większą wymowę. Czterdzieści sekund przed gongiem na przerwę doświadczony sędzia Steve Willis wkroczył do akcji i w obawie o zdrowie dzielnego challengera zastopował pojedynek.
Widać, że nie będzie się specjalnie d nowego limitu przyzwyczajał, 2-3 walki i skok na najlepszych.