HEARN: PORAŻKA BĘDZIE OZNACZAŁA DLA BROOKA KONIEC KARIERY
Już w sobotę do gry powróci czołowy pięściarz świata kategorii półśredniej Kell Brook (36-2, 25 KO). "Special K" w swoim rodzinnym Sheffield zmierzy się z doświadczonym Siergiejem Rabczenką (29-2, 22 KO). Promotor Eddie Hearn nie ma wątpliwości - porażka będzie oznaczała dla jego zawodnika koniec kariery.
Brook ostatnią zawodową wygraną zanotował przed dwoma laty, pokonując Kevina Biziera. Potem były porażki przed czasem z Giennadijem Gołowkinem i Errolem Spencem Jr.
- Stawką jest jego kariera. Jeśli przegra, to będzie koniec - obwieścił Hearn.
Jeśli jednak były czempion federacji IBF nie zawiedzie, to promotor Eddie Hearn chce, by był w najbliższych miesiącach bardzo aktywny.
- Plan jest taki, by kolejny występ zanotował już w czerwcu lub lipcu. A potem będziemy celować w najlepszych. Najlepiej, gdyby udało się doprowadzić do walki z Amirem Khanem, ale jeśli się nie uda, to spróbujemy zakontraktować mu Jermella Charlo, Sadama Alego lub Manny'ego Pacquiao - powiedział Hearn.
Transmisja z walki Brook-Rabczenko w najbliższą sobotę od godz. 20.00 w Polsacie Sport.
W razie niepowodzenia, będzie mógł zwalić winę na Gołowkina, iż pogrzebał nie pierwszy raz czyjeś sportowe
aspiracje. Kazach w końcu jest znany z łamania sportowych kręgosłupów, prawie jak Vitali Kliczko
swego czasu.