WILDER DO ORTIZA: TO JA JESTEM KRÓLEM DŻUNGLI
- Jeden z nas straci zero w rekordzie, a ja już od dawna wiem, co wydarzy się w tym pojedynku - mówi Deontay Wilder (39-0, 38 KO), który już w najbliższą sobotę spotka się w siódmej obronie tytułu mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC z groźnym Luisem Ortizem (28-0, 24 KO).
- Ortiz może zostać pierwszym kubańskim mistrzem wagi ciężkiej. Brzmi to świetnie, jednak przed nim wielkie i trudne wyzwanie. Spotka się bowiem z prawdziwą bestią, która ma instynkt mordercy w ringu i nie obawia się nikogo na ziemi. Bo to ja jestem królem dżungli - przekonuje pewny swego Amerykanin.
- Mój rywal nie miał jeszcze do tej pory do czynienia z zawodnikiem mojego pokroju. Nie spotkał się z kimś, kto będzie chciał przetrącić mu głowę. A ja nie mogę się już doczekać, by skrócić go o głowę. 3 marca czeka go prawdziwa i bardzo trudna walka - odgraża się "Brązowy Bombardier".
Hehe ale Wilder też z nikim pokroju Ortiza nie walczył.
......a jeszcze ciagle gdzies w kuluarach pozostaje Krol Cyganow.
Nie widzę żadnego sensu w jakimś podkładaniu się Ortiza Wilderowi, z przyczyn napisanych przez usera @trashtalk.
Myślę natomiast że nie jest tak jak twierdzi Wilder, że to on daje szanse Ortizowi i chce go ukarać za "doping", tylko według mnie Ortiz jest narzucony BumBomberowi przez stację Showtime. Myślę że skończyła się cierpliwość włodarzy SHO do pokazywani Wildera z rozbitymi gośćmi jak Arreola, czy kompletnie nieprzygotowanymi zawodnikami jak odgrzewany Stiverne.
debil.
Gosc dostawal na punkty od pana Szpilki a Ortiza ma zajechac..jak nie zobacze to nie uwierze..jak dla mnie latwa walka dla Ortiza
Ogladalismy dwie rozne walki???