KOWALIOW: KIEDYŚ IMPREZOWAŁEM, PORAŻKI MNIE ZMIENIŁY
Siergiej Kowaliow (31-2-1, 27 KO) twierdzi, że porażki z Andre Wardem (32-0, 16 KO) otworzyły mu oczy i sprawiły, że zaczął poważniej traktować treningi.
- Nauczyło mnie to, żeby zajmować się boksem codziennie. Żeby żeby być na sali każdego dnia. Wcześniej było inaczej. Jak zdobyłem pierwszy tytuł, to poleciałem do Rosji imprezować. Pytałem tylko, kiedy kolejna walka, dostawałem datę, a do treningów brałem się na dwa miesiące przed pojedynkiem. Byłem młody, niedoświadczony. Ale dobrze się bawiłem - stwierdził 34-latek.
Rosjanin przegrał z Wardem najpierw kontrowersyjną decyzją sędziów, a potem przez techniczny nokaut w ósmej rundzie. Do dzisiaj podkreśla jednak, że ciosy, po których sędzia ringowy przerwał walkę, były niezgodne z przepisami.
- Byłoby lepiej, gdyby Ward mnie znokautował. Gdyby mnie przewrócił i gdybym nie mógł wstać. Ale nie mogę się pogodzić z tym, co się stało. To były ciosy poniżej pasa - oznajmił.
"Krusher" kolejną walkę stoczy 3 marca w Madison Square Garden w Nowym Jorku. Jego rywalem będzie Igor Michalkin (21-1, 9 KO).
w przyszłości to bym chciał zobaczyć unifkacje z Bivolem o ile ten wygra z groźnym Barerą czy Betrbijevem jest jeszcze Gwozdyk , mocno bijący Marcus Browne no i wielki prospekt Yarde
Jeden cios kończący z walki i z kamery prywatnej na 'telewizor" w domu...
Kurwa jego mać! Po dobie nie ma możliwości obejrzenia walki, w zasadzie skrótu! Bo walczyli wielcy gladiatorzy?
Z całym szacunkiem dla Szeremety, i gratuluje po raz drugi(po newsie) tej wygranej na wyjeździe! Ale to raczej nie była walka stulecia? By do tej pory walkę zablokować?!
Morzna?
Można!
Przeczytaj jeszcze raz co napisałeś i skasuj jak zrozumiesz że twoje słowa są idiotyczne.