Zunifikowany mistrz WBC i WBO w wadze junior ciężkiej Aleksander Usyk (14-0, 11 KO) przyznał, że był w jego bokserskiej karierze moment, w którym myślał, by skończyć ze sportem i zająć się czymś innym.
Kryzys miał miejsce w 2008 roku, kiedy na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie Ukrainiec przegrał w ćwierćfinale wagi ciężkiej z Włochem Clemente Russo.
- Czy chciałem wtedy skończyć z boksem? Jasne. Sędziowie trochę pomogli mojemu rywalowi. Pomyślałem sobie: "To nie fair, po co mi to? Zajmę się biznesem" - wspomina.
Usyk wszystko jednak przemyślał i postanowił boksować dalej. Cztery lata później został mistrzem olimpijskim, a dzisiaj z powodzeniem rywalizuje wśród zawodowców. W maju zmierzy się w finale World Boxing Super Series z Muratem Gasijewem (26-0, 19 KO), a jeśli wygra, to być może przeniesie się do wagi ciężkiej. A co będzie po boksie?
- Będę po prostu żyć. Nie chcę być trenerem, w tej chwili nie mam takich aspiracji. Mam dwóch synów, nie chcę ich trenować i być może zepsuć w ten sposób naszych relacji. Nie wszyscy robią wszystko perfekcyjnie na treningach. Czasami trener musi krzyknąć, a ja chcę mieć dobre relacje z moimi dziećmi - oznajmił.