ESTRADA: NIE WIEM, CO OGLĄDALI SĘDZIOWIE
Juan Francisco Estrada (36-3, 25 KO) nie rozumie, dlaczego sędziowie wskazali zwycięstwo Srisaketa Sora Rungvisaia (45-4-1, 40 KO) w pojedynku, który nad ranem odbył się w Inglewood w Kalifornii.
Po dwunastu zaciętych rundach sędziowie punktowali 117-111 i 115-113 dla zawodnika z Tajlandii oraz remis 114-114.
- Czuję, że wyraźnie wygrałem. Wyboksowałem go, a w ostatnich trzech rundach zaatakowałem. Pod koniec trafiałem świetnymi ciosami. Nie wiem, co oglądali sędziowie - oznajmił pokonany.
Werdyktu nie rozumie też Roman Gonzalez (46-2, 38 KO), który w ubiegłym roku dwukrotnie przegrał z Rungvisaiem - raz kontrowersyjną decyzją sędziów, a za drugim razem przez nokaut.
- Estrada wygrał. To była twarda walka, ale nie ma wątpliwości, że Estrada był lepszy. Werdykt nie był według mnie sprawiedliwy. Spotkało mnie to samo, kiedy walczyłem z Rungvisaiem. To przykre, że w boksie dzieją się takie rzeczy. Nie jesteśmy ślepi, Estrada wygrał dwoma albo trzema punktami - stwierdził.
Dzięki wygranej Rungvisai po raz drugi obronił tytuł mistrza świata WBC w wadze super muszej.
A co do werdyktu to nie mogę tej walki wypunktować dla Estrady, mimo że bardzo lubię i szanuję meksykanina.