WANGEK POKONAŁ ESTRADĘ, ARROYO ZASKOCZYŁ CUADRASA
W głównym daniu gali SuperFly 2 notujący świetną serię Wisaksil Wangek (45-4-1, 40 KO) pokonał Juana Francisco Estradę (36-3, 25 KO) i obronił tytuł mistrza świata kategorii super muszej federacji WBC.
Już na początku silniejszy fizycznie Taj ruszył do przodu, szukając otwartych wymian. W drugiej rundzie atakował jednak trochę bez pomysłu i taki cwany lis jak Estrada kilka razy cofając się skontrował go w tempo prawym krzyżowym. W czwartym starciu Wangek zamarkował lewy, by uderzyć krótkim prawym sierpowym. W końcówce piątej odsłony między zawodnikami zaiskrzyło na moment, a szóstą mocnym lewym na szczękę zakończył obrońca tytułu. Meksykanin mógł mówić o sporym szczęściu, bo z pewnością odczuł to uderzenie.
Przegrywający na półmetku Estrada zmienił taktykę i zamiast kopać się z koniem, skoncentrował się na tym, by wydłużyć swoje akcje i nie bić mocno, tylko więcej i szybciej. To był dobry pomysł. Obraz potyczki "spłaszczył się" i choć optycznie wciąż dużo mocniej bił Wangek, to kolejne minuty miały już wyrównany obraz. Przynajmniej do końcówki dziesiątego starcia, gdy Estrada zagapił się i zainkasował dwa bezpośrednie prawe.
Boksujący nieco zachowawczo Estrada kapitalnie wszedł w ostatnią, dwunastą rundę, lokując na głowie przeciwnika kilkanaście mocnych ciosów. Champion o dziwo przyjął wszystko bez zmrużenia oka, lecz ostatni odcinek mógł go sporo kosztować. Obaj zawodnicy po ostatnim gongu podnieśli ręce na znak zwycięstwa i z niecierpliwością oczekiwali na werdykt. A sędziowie punktowali stosunkiem głosów dwa do remisu na korzyść Taja - 114:114, 115:113 i 117:111.
Wangek 194/879 (22%) - Estrada 189/671 (28%)
Wcześniej McWilliams Arroyo (17-3, 14 KO) pomimo kryzysu w drugiej rundzie, gdy zachwiał się po prawym sierpowym rywala, nieoczekiwanie wypunktował (95:95, 97:93, 98:92) bardziej znanego i faworyzowanego Carlosa Cuadrasa (36-3-1, 27 KO).
z takiego slabego poczatku kariery niesamowicie sie rozwinął
nie pamietam takiej sytuacji u innego mistrza
Ale pierwszą walkę Wangek przegrał z przyszłym mistrzem świata - Yegashim , który wówczas miał już chyba z 10 zawodowych walk i walkę o pas mistrza świata na koncie. Żadna ujma..
Ważne jest to co robi Taj w tej chwili..