PEREZ W PÓŁ MINUTY, FEIGENBUTZ WYCIĄGNIĘTY ZA USZY
Mike Perez (23-3-1, 15 KO) udanie powrócił po przegranej walce z Mairisem Briedisem i błyskawicznie uporał się z Pablo Matiasem Magrinim (19-4-1, 15 KO).
Kubańczyk na stałe mieszka w Irlandii i właśnie tam odbył się pojedynek. O ile można to nazwać pojedynkiem... Perez załatwił sprawę w zaledwie pół minuty!
Wygraną do rekordu dopisał również Vincent Feigenbutz (28-2, 25 KO), ale to nie on pokonał Ryno Liebenberga (18-6, 12 KO), a stronniczy i wręcz bezczelny sędzia Massimiliano Bianco. Pięściarz z RPA wywierał pressing, zbierał ciosy rywala na gardę, kilka razy trafił prawym podbródkiem... Na początku szóstej rundy panowie zderzyli się przypadkowo głowami. Pękła skóra na czole Liebenberga. Nic poważnego, bo choć krew się lała, to nie zalewała oczu. Tym bardziej, że przyjezdny zawodnik podkręcił jeszcze tempo, spychał reprezentanta gospodarzy na liny... I wtedy właśnie do akcji wkroczył sędzia, przerywając z powodu kontuzji walkę na trzy sekundy przed przerwą.
Żadnych reperkusji tego ordynarnego przekrętu nie będzie, podobnie jak tysięcy pozostałych. Gdyby chodziło o walkę mistrzowską o prestiżowy tytuł, to można by mieć nadzieję, chociaż pamiętam, że i w takich przypadkach kończyło się "wnikliwym przeanalizowaniem", poproszeniem sędziego o wyjaśnienia i to wszystko.