'DIABLO' WYGRYWA. KONTUZJA GADAJEWA PRZYCZYNĄ ZAKOŃCZENIA WALKI
Krzysztof Włodarczyk (54-4-1, 38 KO) walką w Nysie z Adamem Gadajewem (17-15, 8 KO) miał powrócić po bolesnej porażce z rąk Murata Gassijewa. Powrót się odbył, "Diablo" wygrał, ale niesmak pozostał, głównie przez rywala polskiego pięściarza. Pojedynek bez historii.
Pierwsze trzy minuty - tak jak w większości walk "Diablo" - bardzo rozpoznawcze. Były mistrz świata WBC i IBF wagi junior ciężkiej od początku kontrolował pojedynek swoim firmowym lewym prostym. Gadajew na prawie każdy atak reagował tylko szczelnym blokiem, brakowało balansu tłowia i przygotowania ataku w wykonaniu Rosjanina. Po zakończeniu drugiej rundy Gadajew zasygnalizował kontuzję barku i walka została przerwana ku rozczarowaniu kibiców oraz wszystkich zgromadzonych na hali.
- Szału nie ma. Co mogę powiedzieć? Ja nie nawaliłem. Czułem ten lewy jak wchodzi na czoło i widziałem wtedy w jego oczach, że to był kolejny dzwon. Moim zdaniem troszeczkę szybsza była ta druga runda. Co mogę jednak zrobić? Ta walka nie odpowiedziała mi na żadne pytanie. Taki jest boks... Może następnym razem dostane lepszego przeciwnika, będzie on bardziej wymagający i będę musiał się bardziej przyłożyć - komentował po walce rozczarowany Włodarczyk.