BELLEW WYJAWIŁ, DLACZEGO ZREZYGNOWAŁ Z WALKI Z WILDEREM
Tony Bellew (29-2-1, 19 KO) wyjaśnił, co sprawiło, że zmienił zdanie i przestał zabiegać o walkę z mistrzem WBC w wadze ciężkiej Deontayem Wilderem (39-0, 38 KO).
Pięściarz z Liverpoolu zadebiutował w królewskiej kategorii w marcu ubiegłego roku, zwyciężając Davida Haye'a (28-3, 26 KO). Nabrał dzięki tej wygranej rezonu i zaczął mówić o pojedynku ze znacznie większym i silniejszym Wilderem. Zwątpił jednak, kiedy stanął naprzeciw Amerykanina i mógł się z nim porównać.
- Chciałem z nim walczyć, sądziłem, że nie jest aż tak duży. Przybiliśmy sobie piątkę i się uściskaliśmy, a wtedy jego ręka dosłownie oplotła całe moje ciało. Mógłby się połaskotać po szczęce. Wtedy zrozumiałem, że to się nigdy nie wydarzy, że nigdy się do niego nie zbliżę - oznajmił.
- Dlaczego miałbym się narażać na takie ryzyko? I tak każda walka jest niebezpieczna, a nie będę dawać nikomu przewagi - dodał.
W kolejnym pojedynku, który 5 maja odbędzie się w hali O2 Arena w Londynie, 35-latek ponownie zmierzy się z Haye'em. Potem wróci do wagi junior ciężkiej, w której przed zmianą dywizji dzierżył pas WBC.
Nalany cruiser Bellend dostaje ciezkie KO od kazdego prawdziwego ciezkiego. Czolowka to juz w ogole jest poza jego zasiegiem. 11 rund w ringu ze stojacym w miejscu z zerwanym sciegnem achillesa bylym cruiserem (w dodatku post-prime) Davidem Haye tez chluby nie przynosi.....
Mysle ze nawet nie potrzeba prawdziwego ciezkiego, taki 90 kilowy Gassiev czy nawet Dorticos ciezko go nokautuja.
Dobrze, że Bellew posiada zdrowy rozsądek. Jest sporo mniejszy. Przy takiej dysproporcji w warunkach, musiałby być kimś wybitnym, aby pokonać Wildera. Niestety nikim takim nie jest
Ale jednak trzeba go cenić za metamorfozy, bo gość na face to face z AJ-em był niemal nie do poznania
Hehehe:) rzeczywiście, Joseph Parker wygląda jak brat bliźniak Bellew:)