PACQUIAO CHCE WALKI Z ŁOMACZENKĄ. 'NIECH SPOTKA SIĘ Z CRAWFORDEM'
Manny Pacquiao (59-7-2, 38 KO) nie wyklucza, a wręcz nalega na starcie z Wasylem Łomaczenką (10-1, 8 KO). Różnica wagi sprawia jednak, że ten pojedynek może być trudny do zorganizowania.
- Są prowadzone rozmowy w sprawie mojej walki z aktualnym numerem jeden zestawień P4P, a tym jest Łomaczenko. Sprawą do uzgodnienia jest oczywiście limit i ilość kilogramów, jaką miałbym zejść w dół - powiedział sławny "Pac-Man", który ostatnio występował w wadze półśredniej, choć zarzekał się, że mógłby wrócić do super lekkiej. Ukrainiec jest wielkim mistrzem dywizji super piórkowej, więc na ten moment zawodników dzielą aż trzy kategorie i prawie osiem kilogramów. - Stęskniłem się za boksem - dodał Filipińczyk.
Bob Arum chciałby powrotu Manny'ego podczas gali z walką Terence'a Crawforda (32-0, 23 KO) z Jeffem Hornem (18-0-1, 12 KO). A taki wieczór wstępnie zaplanowany jest na 21 kwietnia w Las Vegas bądź 14 kwietnia w Nowym Jorku. Szef stajni Top Rank na pewno nie dopiąłby budżetowo dwóch takich walk podczas tego samego wieczoru. Sprawę ewentualnej potyczki obecnego króla P4P z byłym liderem takich rankingów trzeba więc odłożyć o przynajmniej pół roku. Zresztą sprawę szybko zdementował Egis Klimas, menadżer Łomaczenki.
- Pacquiao wyzywa nas do walki pomimo trzech kategorii różnicy. To jakieś szaleństwo, nie będzie tej walki. A nawet gdyby Wasyl go pobił, to i tak wszyscy by potem twierdzili, że Pacquiao był już stary i powinien odejść na emeryturę. My mamy jeszcze dużo ciekawych walk w wadze super piórkowej i lekkiej. A Pacquiao niech w takim razie rzuci wyzwanie Crawfordowi. Dlaczego jemu nie rzuca rękawicy? Albo Miguelowi Angelowi Garcii - stwierdził Klimas.
Poza tym to ten lżejszy decyduje, czy podjąć rękawicę. Tak przynajmniej jest w cywilizowanym świecie, jakiego niektórzy nie znają nawet z opowiadań.
W ogóle też nie dziwię się Łomaczence. Pac byłby dużo większym zagrożeniem niż Rigo. Nie jestem też jakimś wielkim zwolennikiem skakania między kategoriami na jedną tylko walkę. Ale też nie ja podnoszę takie argumenty, żeby wytłumaczyć niechęć do podjęcia rękawicy, tylko menedżer Łomy...
przede wszystkim biorąc walkę z Pacmanem i np wygrywając ja dostałby w nagrodę brak argumentu na odmowę walki z Garcią i Crawfordem na co w tej chwili z perspektywy jego kariery nie powinien się porywać, no i dryga rzecz - faktycznie nie zyskałby uznania tylko, że pobił dziadka. A ryzyko jest bo i różnica gabarytów jest ogromna. Co ta różnica powoduje sam się przekonał mając pełen komfort w walce Rigondeux - klasowym zawodnikiem.
Nic dodać, nic ująć. Zgadzam się z tym, co napisałeś w 100%. Odnoszę się tylko do hipokryzji obozu Łomy, a nie do sensowności podjęcia walki z Pacmanem.