CHARLES MARTIN JEDNAK NIE WRÓCI 20 STYCZNIA
Charles Martin (25-1-1, 23 KO) nie wystąpi ostatecznie za dwa tygodnie w Barclays Centre w Nowym Jorku. Jego doradca Mike Borao poinformował, że były mistrz świata wagi ciężkiej nabawił się choroby, ale ma nadzieję na na ciekawe opcje dla swojego klienta w niedalekiej przyszłości.
- Charles jeszcze odzyska tytuł - przekonuje Borao. Wszystko miała podobno odmienić nawiązana niedawno współpraca ze znanym trenerem Sugarem Hillem, dawniej prawą ręką legendarnego Emanuela Stewarda.
- Wszystko się zmieniło. Charles robi pod jego wodzą takie same postępy, jak niegdyś Lennox Lewis pod okiem Stewarda. Szykuje się podobna historia, bo zarówno mój chłopak, jak i Lewis, sięgnęli najpierw po tytuł ze swoim trenerem z czasów amatorskich, potem stracili go w Anglii w drugiej rundzie, co doprowadziło i Martina, i Lewisa, do zmiany narożnika. Wynik będzie podobny - zapewnia doradca blisko dwumetrowego mańkuta z Kalifornii.
"Książę" odbudował się w zeszłym roku dwoma szybkimi zwycięstwami nad słabszymi rywalami. Z kim mógłby zmierzyć się teraz? Borao ma kilka pomysłów na kolejną walkę. - Jest przecież Joe Hanks, BJ Flores, Mark De Mori też się już odbudował. Wcześniej oferowaliśmy się takim zawodnikom jak Aleksander Powietkin, Lucas Browne czy Dillian Whyte. Liczymy, że ten rok przyniesie dużo dobrego.
Z Joshuą mocno zawiódł. Mówi się że sprzedał pas, ale przecież w walce nie położył się sam, tylko dwukrotnie został skontrowany przez AJ'a. Według mnie mógł tez trochę tego psychicznie nie udźwignąć.