NOWY JORK: ZWYCIĘSTWA JENNINGSA, STEVENSONA I CONLANA
Trwa interesująca gala w Nowym Jorku, na której w głównej walce wieczoru Wasyl Łomaczenko podejmie Guillermo Rigondeaux. Póki co za nami wszystkie potyczki undercardu. Faworyci nie zawiedli.
Bryant Jennings (21-2, 12 KO) po dwóch porażkach z rzędu swoją karierę stara się odbudować w grupie Top Rank. Dziś "By By" odprawił przed czasem w trzeciej rundzie Dona Hayneswortha (13-2-1, 11 KO). 35-latek przyjął najpierw lewy, a następnie potężny prawy sierpowy, które wyraźnie nim wstrząsnęły. I mimo że na deski nie upadł, to zasygnalizował sędziemu ringowemu, że na dalszą rywalizację nie ma ochoty.
Najważniejszą jak dotąd wiktorię w karierze odniósł niepokonany Christopher Diaz (22-0, 14 KO). Pięściarz z Portoryko pokonał przez TKO w 3 rundzie Bryanta Cruza (18-3, 9 KO), wcześniej trzy razy rzucając go na deski.
Próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności znowu dał Shakur Stevenson (4-0, 2 KO). 20-latek bezkarnie obijał przez niecałe sześć minut przeciętnego Oscara Mendozę (4-3, 2 KO), nad którym ostatecznie zlitował się arbiter.
Pierwszy raz na pełnym dystansie zaboksował olimpijczyk z Rio de Janeiro Michael Conlan (5-0, 4 KO). Luis Fernando Molina (7-4-1, 2 KO) jako pierwszy zmusił Irlandczyka do tak długiej walki, ale nie urwał faworytowi nawet rundy. Sędziowie punktowali jednogłośnie 60-54 na korzyść zawodnika z Belfastu.
Od pamiętnego "fucka do sędziów" polubiłem gościa..