HAYE: CHCĘ WYPAŚĆ TAK, JAK OCZEKIWALIBYŚCIE TEGO OD JOSHUY
David Haye (28-3, 26 KO) celuje w przekonujące zwycięstwo w rewanżu z Tonym Bellew (29-2-1, 19 KO), który został przełożony na 5 maja. "Hayemaker" chce udowodnić, że nadal zalicza się do elity wagi ciężkiej.
- Wszystko, co nie będzie zdecydowanym i spektakularnym zwycięstwem, uznam za porażkę. Jeśli wygram, ale będę miał problemy, to cóż, jestem dostatecznie szczery w stosunku samego siebie, aby wiedzieć, że walka z kimś takim jak Anthony Joshua, czyli z numerem jeden w tej wadze... jeśli nie pokonam Bellew w zdecydowany sposób, to nawet nie mam co wspominać o nazwisku Joshuy - powiedział 37-latek.
- Muszę wygrać w takim stylu, którego można by oczekiwać od najlepszego na świecie pięściarza kategorii ciężkiej. Chcę wypaść tak, jak oczekiwalibyście tego od Joshuy w walce z Bellew. Mam aspiracje, by być najlepszym w kategorii ciężkiej, dlatego muszę zrobić coś wyjątkowego. Moja postawa w ostatniej walce, właściwie w ostatnich trzech walkach, nie była na tyle dobra, aby wygrywać z najlepszymi, z gośćmi typu Joshua - dodał.
W pierwszym pojedynku, który miał miejsce w marcu, Haye przegrał z debiutującym w królewskiej dywizji Bellew w jedenastej rundzie. Rewanż miał się odbyć w grudniu, ale z powodu kontuzji Haye'a został przesunięty na maj. Dojdzie do niego w hali O2 Arena w Londynie, gdzie odbyła się także pierwsza potyczka.
Wyjebał się na schodach i zerwał biceps ?????
"Unfortunately, after a freak accident during a stair conditioning session, which I’ve done hundreds of times before, I lost my footing, slipped and instinctively grabbed the bannister to stop myself falling down the stairwell and in doing so managed to damage my bicep. "
xDD Co pech to pech.
On chyba nie zerwał bicepsa tylko coś innego mu sie stało.
Poważne walki to już raczej przeszłość i to zamierzchła.
Tyle,ze on juz się sypał i kombinował długo przed walką z Bellew :) o ile pamiętam to tylko BlackDog pisał,że to juz nie ten David (moze ktoś jeszcze ale tylko pies mi utkwił w pamięci) Poważne walki Davida w HW? :))
Od x czasu opowiadanie o walce z gościem, który dał równą walkę z Masterem i podnoszenie tego pojedynku do rangi wielkiego wydarzenia jest kpiną tak jak jego przygotowania w Miami na jachtach i zabawą w trenowanie :) śmieszni trenerzy a do tego śmieszni rywale w jego powrocie nie było przypadkiem tylko kalkulacją i czekaniem na dużą wypłatę ale chichotem losu i zbawieniem dla Davida okazało się starcie z Bellew bo żeby było zabawnie to te dwie walki okazały się wypłatą prawie życia dla naszego atlety Davida dlatego nie jest on bardzo przejęty tym obrotem spraw :) i nawet po pokonaniu pokonaniu gościa z niższej wagi Dawidek zorganizuje sobie jakieś śmieszne walki w hali O2 z podobnymi amantami jak ostatnio :)Dla mnie po wygranej z Bellew co też nie jest przesadzone to powinien najpierw kogoś poważnego z czołówki HW pokonać zanim dostanie szansę z kimkolwiek o poważną kasę:)Bo pokonanie Bellew i tych kelnerów po powrocie to trąci jeszce większem kombinatorstwem i smrodem niż walki Wildera:)Facet nadaje się do Bollywood i pisałem to już przed walką z Belentem:) bo takich jak on to w Hoollywod to na pęczki :)
On chyba nie zerwał bicepsa tylko coś innego mu sie stało.
Stało się to,że David leży i rwie łacha z naiwnych kibiców,którzy maja od 5 lat nadzieję na jego wielki powrót od ostatniej w miarę poważnej walki w 2012 roku :) ale dobrze mu idzie darcie łacha z naiwnych niedzielniaków i tłuczenie grosza o jakim niektórzy z czołówki HW mogą tylko pomarzyć:)