FURY: NIE WALCZĘ PRZEZ POLITYKĘ, TAK JAK KIEDYŚ ALI
Było już kilka potencjalnych dat powrotu na ring Tysona Fury'ego (25-0, 18 KO), ale fakty są takie, że Brytyjczyk pozostaje nieaktywny na zawodowym ringu od ponad dwóch lat. "Olbrzym z Wilmslow" po części obwinia za ten stan rzeczy Komisję Antydopingową i porównuje przy tym swoją sytuację do tej, w której znalazł się kiedyś Muhammad Ali.
Przypomnijmy, że Ali miał blisko czteroletnią przerwę w karierze po tym, jak odmówił pójścia do wojska, za co został pozbawiony bokserskiej licencji. Teraz z brakiem licencji zmaga się Fury, w którego organizmie jakiś czas temu wykryto kokainę.
- Jestem trzymany z dala od ringu ze względu na politykę, tak jak kiedyś Muhammad Ali. Nie walczę dwa lata, w przypadku Alego przerwa trwała trzy lata i siedem miesięcy. Mimo wszystko to nie miało na niego negatywnego wpływu. Wrócił jako największy - mówi Fury.
Jak już doskonale wiemy, ostatecznie 5 maja w Londynie dojdzie do rewanżowego pojedynku Tony'ego Bellew z Davidem Haye'em. Tyson w swoim stylu pokusił się również o krótki komentarz na ten temat.
- Kilku bumów ciągle używa mojego nazwiska żeby się wybić. Eddie Hearn ich w tym wspiera. Ci goście nie są wystarczająco dobrzy, by wiązać mi sznurówki - obwieścił Fury.
Z taką malą roznicą ze Ali nie byl chorym psychicznie cpunem na dopingu....