COTTO LICZYŁ NA WALKĘ Z GOŁOWKINEM
Prezydent stajni Golden Boy Promotions wyjawił, że Miguel Cotto (41-5, 33 KO) chciał się zmierzyć w swoim ostatnim zawodowym pojedynku ze zunifikowanym mistrzem kategorii średniej Giennadijem Gołowkinem (37-0-1, 33 KO).
Portorykańczyk pożegna się z ringiem w nocy z soboty na niedzielę, kiedy zmierzy się w Nowym Jorku z Sadamem Alim (25-1, 14 KO). Cotto miał nadzieję, że zaboksuje z Kazachem, ale ten zremisował we wrześniu z Saulem Alvarezem i teraz myśli o rewanżu z Meksykaninem, do którego ma dojść w maju.
- Miguel i jego ludzie pytali przed tą walką, czy Gołowkin jest dostępny. Mówił: "Jeśli nie, to zmierzę się z kimkolwiek. Wskażcie mi tylko datę i wagę, a ja będę boksować". Dla promotora takie słowa to powiew świeżości. Miguel miał takie nastawienie przez całą karierę. To pokazuje, że jeśli naprawdę w siebie wierzysz, to zmierzysz się z każdym - powiedział Eric Gomez, prezydent GBP.
W stawce walki Cotto-Ali znajdzie się należący do tego pierwszego pas WBO w wadze junior średniej.
Zgadza sie swietny zawodnik, pamietam go jak byl jeszcze mlody...kozak.
W walce z Alvarezem zostal oczywiscie oszukany (nie on jeden). Dobrze nie doszlo do walki z Golovkinem, nie potrzeba mu zbierac na leb na stare lata.
Szacunek.
SonOfGod,
Cotto faworytem z GGG? Wolne żarty. Cotto przegrał dotkliwie dwa razy w karierze - z Pacquiao, który zadaje dużo ciosów, i z Margarito, który wywiera ostrą presję na rywalu. GGG to połączenie tych styli - dużo ciosów + wielka presja. Do tego znacznie większy niż Pacman czy Margarito.
Gdyby ta walka była na wokandzie, to Cotto jest autsajderem w stosunku minimum 6/1
Kazach by go zajechał. To nie młody, z karkiem rozbudowanym jak golem, Alvarez, który może wytrzymać 12 rund bicia, bo wie, że sędziów ma w kieszeni.