KELL BROOK WCIĄŻ MA NADZIEJĘ NA RYWALIZACJĘ NA SAMYM SZCZYCIE
Kell Brook (36-2, 25 KO) i promujący go Eddie Hearn potwierdzają, że były mistrz świata wagi półśredniej na stałe przenosi się do dywizji junior średniej. Pierwsze podejście w nowym limicie już w marcu.
"Special K" wierzy, że wciąż stać go na równorzędną rywalizację z najlepszymi, jak Erislandy Lara, Jermell Charlo czy Jarrett Hurd. Najpierw jednak musi wrócić na zwycięską ścieżkę. Powrót nastąpi na początku marca w jego ukochanym Sheffield.
- Pierwsza walka trochę luźniejsza, druga już poważniejsza, a w trzeciej będę już polował na jednego z mistrzów. Każdy z nich to dobry, utalentowany zawodnik. Wystarczy, że znów zacznę wygrywać, a poziom mojej pewności siebie również wróci. Szykuję się na te największe nazwiska. Byliśmy blisko porozumienia w sprawie walki z Miguelem Cotto. Szkoda, że nic z tego nie wyszło, ale skoro jedna rzecz się nie udała, to uda się coś innego. Po dwóch zwycięstwach poszukam spotkania z jednym z mistrzów - mówi panujący na tronie IBF przez blisko trzy lata Brook.
"Nadzieja" Kella zgasnie jak znowu bedzie plywal na granicy nokautu - a wtedy raz dwa "na kolanko" i kolejne poddanie i wyimaginowana kontuzja oczodolu....Dwa razy przeszlo (z Golovkinem i Spencem), przejdzie i po raz trzeci.
P.s. na tym zdjęciu jego bicek wygląda jak u Burneiki :D
Strzelam że to jest prowokacja.
Brook wygrywał ze Spencem do momentu pojawienia się kontuzji więc o ile kolejny raz kontuzja go nie dopadnie to równą walkę z mistrzami junior średniej jeszcze może nawiązać. Lubię gościa i trzymam kciuki za powrót do formy
Niestety, nie jest.
W dodatku jestes w bledzie. Brook przegrywal na wszystkich trzech kartach sedziowskich 97:92, 95:94, 96:93, lezal w 10 rundzie i w momencie bycia na granicy nokautu w rundzie 11 przykleknal symulujac kontuzje. Gdyby tego nie zrobil Spence skonczyl by go przed czasem. Mial go jak na widelcu.
To zreszta nie pierwszy numer Brooka oddajacego walke. Z Golovkinem tak samo plywal na linach i tylko recznik z naroznika uchronil go przed ciezkim nokautem.
Tez go lubialem ale od jakiegos czasu spruwa sie w kryzysowych momentach. Chyba pora konczyc.
Wydaje mi się że jesteś zbyt krytyczny dla Brooka. Nie nazwałbym go też quiterem czy symulantem. Facet po Golovkinie wyszedł do kolejnego mega trudnego rywala, nie spękał. Mógł odpocząć, oddać pas IBF, walczyć z księżną Khan za krocie, ale postanowił zaryzykować. Przegrał i mocno na tym stracił (odkryto jego piętę achillesową - oczodoły), ale według mnie ma jeszcze jakieś szanse powalczyć o tytuł, np. o wakat WBO w 154 po Cotto. Bo pewnie w junior średniej teraz będzie rywalizował. Ja bym mu dał jeszcze jedną szansę, do następnej porażki..
No zobaczymy. Moim skromnym zdaniem w walce ze Spencem Jr zadnej kontuzji oczodolu nie bylo. Brook byl na granicy nokautu i przyklekl z niczego lapiac sie za oko. Jak obejrzysz walke jeszcze raz to widac wyraznie ze Spence go przelamywal i byl doslownie sekundy od zwyciestwa przez nokaut. Po walce nie mial ani zapuchnietego oka ani nawet zadnego zabiegu. Po walce wszyscy nabrali wody w usta i wszystko ucichlo. Jak dla mnie symulowal - zawsze lepiej przegrac "przez kontuzje", a potem "wyzdrowiec" i wrocic "w pelni sil" niz dostac ciezkie KO w dwoch walkach z rzedu.