MAYWEATHER UCINA PLOTKI: NIE BĘDZIE POWROTU
W ostatnich dniach coraz głośniej zaczęto spekulować o ewentualnym powrocie na ring jednego z najlepszych pięściarzy w historii, Floyda Mayweathera Jr (50-0, 27 KO). Sam "Money" zapewnia jednak, że zdania o zakończeniu przygody z wyczynowym sportem nie zmieni, bez względu na to, ile pieniędzy znajdzie się na stole.
Jim Lampley, wieloletni komentator stacji HBO, wysunął nawet teorię, że Floyd mógłby po raz kolejny przystąpić do potyczki z Conorem McGregorem, którego w sierpniu zastopował w dziesiątej rundzie. Sam zainteresowany zapewnia, że nic takiego nie jest na rzeczy.
- Jestem szczęśliwy na emeryturze. Nie będę więcej walczył, bez względu na stawkę - obwieścił krótko "Piękniś".
Przypomnijmy, że za sierpniową, pięćdziesiątą w karierze wygraną Mayweather zagarnął wedle szacunków nawet około trzystu milionów dolarów.
To akurat proste jeśli rozumie się biznes. Ileś osób chce zobaczyć walkę czy to ze sportowych czy to z powodów rozrywkowych (tu było 3% sportu 97% show). Chyba 4,5 mln w US i 1,5 mln poza osób kupiło PPV. Czyli masz już wygenerowane 500-600 mln + 55 mln dochodu z biletów. Nie wiadomo ile sponosorzy płacą ale z pewnością grubą flotę. Po wszystkim May i McG wzięli koło 400 mln na chatę dla reszty organizatorów 200 mln. A dawni mistrzowie tak mało nie zarabiali Tyson ze 400 mln przytulił w karierze, Holy pewnie ze 250 mln więcej niż dzisiejsi HW bo i kategoria była lepszej jakości. A dzisiaj sport jest lepiej rozpropagowany niż w 90 latach. Tak samo więcej piłkarze zarabiają.
"Ma trzy biznesy ale nic nie wiadomo co one teraz są warte i ile dają zysku"
Właśnie. Może źle inwestować, ale być może zainwestował dobrze. A wtedy, przy takim kapitale, nawet zarobienie 100mln za walkę okazuje się być nieatrakcyjne, skoro kapitał może zarobić tyle samo w rok. I to bez ciężkiej pracy na sali, bez wyrzeczeń, bólu w ringu i ryzyka utraty zdrowia albo i życia, bo zawsze takie ryzyko istnieje. No, pomyślcie tylko.
Apropos pieniędzy. Nawet inwestując na giełdzie, przychód pasywny, kiedy korzysta się z czołowych biur maklerskich to roczny zysk może być na poziomie 10%. A więc jeśli miałby miliard dolarów.... no właśnie :) A to tylko przykład giełdy, inwestycje w nieruchomości (handel) czy firmy to są znacznie większe zwroty. A więc naprawdę nie dziwmy się, że koleś nie chce ryzykować za 100 mln dolarów. Może je zarobić znacznie łatwiej.