LUCAS BROWNE NA CELOWNIKU DILLIANA WHYTE'A
Dillian Whyte (22-1, 16 KO) pogodził się już chyba z faktem, że w najbliższych miesiącach nie dostanie walki o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej, dlatego zaczął szukać innych rozwiązań - walk rankingowych z ciekawymi rywalami i za dobre pieniądze. Teraz na celownik wziął Lucasa Browne'a (25-0, 22 KO).
Może trochę ograniczony technicznie, ale z pewnością silny fizycznie Anglik ma wrócić do akcji 3 lutego w Londynie. Początkowo miał chrapkę na starcie z Tonym Bellew, lecz teraz swoją uwagę zwrócił w stronę Australijczyka. Browne nie może narzekać na brak zainteresowania, bo jest też opcją rezerwową dla Josepha Parkera (24-0, 18 KO), mistrza WBO, jeśli ten nie dogada się z Anthonym Joshuą (20-0, 20 KO) w sprawie unifikacji trzech tytułów.
- Szukamy dla niego dużej walki, być może właśnie z Browne'em. Dillian ciężko pracuje, wciąż się uczy i robi postępy. Udowodnił też, że należy do czołówki światowej. Być może walka z Heleniusem nie była porywającym widowiskiem, ale to naprawdę solidne zwycięstwo w jego dorobku nad mocnym przeciwnikiem. Chcemy, by w przyszłym roku Dillian doczekał się pojedynku o mistrzostwo świata. To tylko kwestia czasu - mówi promujący "Łajdaka" z Brixton Eddie Hearn.
Browne wrócił w czerwcu po dyskwalifikacji i w drugiej rundzie znokautował słabiutkiego Matthew Greera. Z kolei Whyte (WBC #1, IBF #3, WBO #4, WBA #9) pod koniec października wysoko wypunktował wspomnianego już Roberta Heleniusa.
Ciekawe kto kogo odpali?
Po prostu kompletnie nie widzę atutów Browne.
Gość toczył walkę na śmierć i życie ze starym, schorowanym Czagajewem, i ledwo udało mu się (po obozie życia) wygrać tą walkę.
Kolego, w Twoich postach niekiedy ciężko się doszukać logiki. Z jednej strony kiedyś pisałeś, że Lucas Brown byłby sporym wyzwaniem dla AJ. Teraz piszesz, że w walce Browna z Dillianem ciężko byłoby wskazac wyraźnego faworyta. To jak to wkoncu wygląda sprawa z Lucasem Brownem i jego umiejętnościami. Bo z jednej strony jest w stanie narobić masy problemów takiemu potworowi jak Antek, a ż drugiej strony nie bylby faworytem z kimś tak ograniczonym boksersko jak Whyte.
chodzi o styl walki. Joshua walczy inaczej niż Whyte. Whyte bije swoje ciosy z luzu, one mają dosyć duży zasięg, Whyte potrafi wprowadzić chaos do walki. Przeciwnik ze słabą obroną może mieć problemy z tak walczącym zawodnikiem. Natomiast AJ jest bardzo niebezpieczny, ale z racji słabej pracy nóg, większej przewidywalności, konieczności ustawienia się na nogach by móc wyprowadzać swoje efektowne i skuteczne kombinacje, jest łatwiejszy do ogrania przez zawodnika dobrze pracującego na nogach, dobrze skoordynowanego. Chodzi mi o to, że siła AJ jest bardziej lokalna niż u Whyta, który chociaż jest ograniczony technicznie, to potrafi zrobić bójkę na dużym obszarze ringu. Dużo by o tym pisać, a ja nie chcę tu wywoływać kolejnej awantury na kilkadziesiąt komentarzy.
Obroną Browna jest m.in. dystans. Jeżeli przeciwnik jest niebezpieczny to lepiej nie przebywać w zasięgu jego rąk. Uważam, że Browne ma na tyle dobrą pracę nóg, że będzie w stanie ten dystans w walce z AJ utrzymywać i od czasu do czasu wchodzić do półdystansu pod nietypowymi kątami, by zaskakiwać AJ pojedynczymi ciosami. Moim zdaniem tak można ograć Joshuę, ale żeby to zrobić trzeba mieć pewne atuty jak praca nóg, koordynacja, dobre warunki fizyczne, siłę ciosu. Te cechy posiada Browne. Wiem, że to byłoby trudne zadanie mając na przeciwko siebie takiego potwora jak AJ, ale również AJ podlega prawom fizyki. Joshua żeby zaatakować to musi być dobrze ustawiony na nogach, a jak przeciwnik ciągle zmienia swoje położenie i w dodatku robi to zachowując stale właściwą równowagę do wyprowadzania ciosów z obu rąk, to wcale nie jest tak łatwo namierzyć cel.
Wyglądał dobrze na tle totalnie nieruchomego i poro niższego, maksymalnie otłuszczonego Czagajewa.
Browne jest dużo wolniejszy od Joshuy jeżeli chodzi o ręce, natomiast w nogach dużej różnicy nie widzę, co przy dużej dysproporcji zasięgu na korzyść Joshuy dałoby mu znaczną przewagę również na dystans.
Browne to średniaczek, w dodatku mocno podstarzały i nieaktywny.