AMIR MANSOUR: KUZMIN NIE JEST WCALE TAKI DOBRY
- Walka podjęta w krótkim terminie to trochę wredna sytuacja, ale tak już bywa, gdy inni unikają prawdziwych wyzwań, a promotorzy ich chronią. Każdy chce dojść do walki o mistrzostwo nie ryzykując trudnego spotkania z innymi z czołówki - irytuje się Amir Mansour (23-2-1, 16 KO), który dziś w Moskwie spotka się z Siergiejem Kuzminem (11-0, 8 KO), dawnym mistrzem Europy w boksie olimpijskim.
To będzie dwunastorundowa potyczka o wakujący, międzynarodowy pas WBC wagi ciężkiej.
- Skoro to jedyna oferta na stole, a ty musisz zadbać o rodzinę, to co miałem zrobić? Dam z siebie wszystko. Oczywiście osiem tygodni na przygotowania dałoby mi znacznie więcej niż zaledwie trzy, ale jestem bestią. Obejrzałem walki Kuzmina i nie uważam, by to był jakiś bardzo dobry zawodnik. Nie obawiam się również o punktację sędziów, skoro równie dobrze mogę zostać obrabowany przez sędziów w USA. Byłem uczony jako młody chłopak, że Rosjanie są naszymi wrogami, lecz rozmawiałem z wieloma zawodnikami, którzy tam pojechali i byli traktowani naprawdę dobrze - dodał mocno bijący mańkut, który w połowie marca wypunktował Travisa Kauffmana.
W każdym razie z chęcią bym go zobaczył w walce z Wilderem, ale wtedy byłby znów płacz, że Wilder kolejnego buma sobie wziął... :/
Brazeale nie miał z nim łatwo, z racji zaawansowanego wieku pozostaje mu rola getekeepera
wyżej nie podskoczy, niemniej jak Deontay lubuje się w trupach wyciąganych z szafy
to Mansour idealnie się wkomponowuje w ten projekt i może postraszyć, bo nadal ma puls, a nie udaje
narkolepsje w ringu.