RZADKOSZ: JESZCZE KILKA WALK I MOGĘ BOKSOWAĆ NA WYJEŹDZIE
Dziewiętnaście miesięcy czekał Mateusz Rzadkosz (6-0-1, 2 KO), by dostać rewanż z Tomaszem Gromadzkim (5-1-1, 1 KO) za remis z ich pierwszej potyczki. Tym razem wygrał przed czasem po lewym haku na wątrobę w piątej rundzie i liczy teraz na coraz lepszych rywali.
- Z walki jestem zadowolony, choć bardziej z samego zakończenia, niż całości. Oglądałem już na spokojnie powtórkę i na pierwszy rzut oka widzę błędy. Jest na przykład luka nad lewą ręką i zbyt rzadko używałem lewego prostego, co przecież powinno być moim atutem. Zadowalający jest natomiast fakt, że mogłem przyspieszać z rundy na rundę, wraz z upływającym czasem czułem się tylko lepiej, a wydłużanie serii nie sprawiało mi większego problemu. Bardzo zadowolony jestem również z komunikacji w narożniku pomiędzy trenerami Wilczewskim i Winiarskim. Obaj przekazywali spokojnie celne wskazówki, jakie wdrażałem potem w kolejnych rundach. Cieszę się, że wszystko skończyło się pomyślnie i bez kontuzji, więc szybko wracam do roboty. Czas ucieka, a pracy przede mną wiele, jeśli na poważnie mam myśleć o poważnych walkach w przyszłości. Chciałbym teraz powalczyć na dystansie ośmiu, może nawet dziesięciu rund, a wcześniej odbyć tak długie i mocne obozy jak właśnie do tego pojedynku - mówi pięściarz z Gliczarowa, położonego tuż przy Zakopanem.
- Na dłuższych dystansach powinienem chyba czuć się i wyglądać lepiej, natomiast przed poważnymi walkami chciałbym jeszcze nabrać trochę doświadczenia, podbudować rekord kilkoma zwycięstwami i zaryzykować starciem już o poważny ranking w Europie. Może to być start w Polsce, lecz nie będę się obawiał wyjechać również za granicę. Tylko jeszcze nie teraz. Potrzebuję najpierw trzech, może czterech potyczek na dłuższym dystansie, by nauczyć się odpowiednio rozkładać siły, opanować kryzys itp. Najważniejsze, bym pozostał aktywny również pomiędzy walkami. Jestem więc gotów pojechać gdzieś na sparingi. Zdaję sobie sprawę, jak ważne w rozwoju zawodnika jest doświadczenie nabierane właśnie podczas sparingów z dobrymi, klasowymi pięściarzami. To właśnie podczas takich sparingów bokser uczy się najwięcej i robi postępy - kontynuował Rzadkosz, który ostatnie pięć walk toczył z rodakami. Teraz chciałby to zmienić.
MATEUSZ RZADKOSZ: SERWIS SPECJALNY >>>
- Nie chcę wywoływać do walk innych Polaków i robić zamieszanie przed i po. Zdecydowanie bardziej wolałbym zrobić kilka walk poprzedzonych naprawdę solidnymi obozami, a gdy już zbuduję rekord około dwunastu zwycięstw, pojechać wówczas za granicę na mocnego rywala i zaryzykować wszystko co mam - dodał pięściarz kategorii super średniej (76,2kg).