MILLER: WACH GROŹNIEJSZYM RYWALEM NIŻ TAKAM
Pomimo wygranej przed czasem nad Mariuszem Wachem, niepokonany Jarrell Miller (20-0-1, 18 KO) kręci nosem na swój występ. - Nie miałem mocy, nie było tej siły co wcześniej.
"Big Baby" wniósł na skalę 128,5 kilograma, czyli o siedem mniej niż w poprzednim starciu z Geraldem Washingtonem. I dziś uważa to za swój błąd.
- Wyszedłem nieco lżejszy, lecz nie zaprezentowałem się tak dobrze, jak wtedy z Washingtonem. Nie będę nigdy wyglądał jak Anthony Joshua. Jestem jak rozpędzona ciężarówka i wkrótce wrócę, by robić to, co robię najlepiej. Niepotrzebnie wychodziłem naprzeciw oczekiwaniom mediów i kibiców i głupotą było zbijanie wagi. Dałem im to, czego ode mnie oczekiwali, ale przez to nie byłem w stu procentach sobą. Atakowałem tułów Wacha jak sobie założyłem, czułem jednak, że te uderzenia nie mają takiej mocy i nie robią już takiego wrażenia. Nie mogłem go też przepchnąć, a mnie nikt nie przepcha, gdy jestem w normalnej dyspozycji - mówi Amerykanin.
- Wach ciężko oddychał po trzeciej rundzie, ale już wcześniej wam tłumaczyłem, że mnie nikt nie wymęczy. To po prostu tylko kolejny dowód na potwierdzenie moich słów. Moja przyszłość sportowa krystalizuje się w jasnych kolorach, choć wątpię, by dane mi było spotkać się w najbliższym czasie z Joshuą czy Wilderem. Kolejnym krokiem powinien być Joseph Parker lub Dillian Whyte. Nie wyglądałem najlepiej z Wachem, jednak to bardzo niewygodny rywal. Przez jakieś dwa tygodnie nie będę mógł normalnie uderzać, ale już wczoraj wróciłem na salę i pracuję nad nogami. Wkrótce będę gotowy, bo walka z Wachem to był taki trochę mocniejszy sparing. Żadnych kontuzji, moje ciało ma się dobrze i niedługo będę gotowy na kolejne wyzwania. Wkrótce świat mnie pozna. Zresztą Wach był trudniejszym rywalem niż Carlos Takam, z którym ostatnio boksował Joshua. Przyszykujcie się na rock and roll w moim wykonaniu - dodał Miller.
Pozostaje się modlić o zlitowanie promotorow dla Izu i Kownackiego. Z nich możemy mieć jeszcze dużo pociechy a przy odrobinę szczęścia nawet i ten upragniony pierwszy tytuł.
Wiele można powiedzieć o Wachu, ale na pewno nie to, ze jest niewygodny :-)
Niewygodny to może być Fury, Takam, k@rwa nawet Nascimento, ale nie Waszka.
To jego atuty plus ilość ciosow i niewygodny styl.
Słabe strony to według mnie szybkość i dziurawa obrona.Zbiera jak kombajn na twarz.
Wilder go szybko znokautuje.A szkoda bo to miły gość.
Wach w pełni sił mógł go pokonać.