JACOBS POLECI DO KANADY, BĘDZIE CHCIAŁ ZWYCIĘZCY SAUNDERS-LEMIEUX
Daniel Jacobs (33-2, 19 KO) bez problemów pokonał nad ranem Luisa Ariasa (18-1, 9 KO), a teraz zaczyna już myśleć o kolejnych pojedynkach. Na celowniku Amerykanina jest zwycięzca zaplanowanej na 16 grudnia walki Saunders-Lemieux o pas WBO w kategorii średniej.
- Ta walka ma najwięcej sensu. Polecę do Kanady i rzucę wyzwanie zwycięzcy. Zresztą już wcześniej domagałem się walki z obydwoma, ale mówili wtedy, że mają inne plany. Niech teraz zrobią swoje, a potem lepszy niech się ze mną zmierzy. Jeśli znowu odmówi, będziemy wiedzieć, że się po prostu boi - oświadczył "Miracle Man".
30-latek chciałby też skrzyżować rękawice z Giennadijem Gołowkinem (37-0-1, 33 KO), z którym w marcu br. nieznacznie przegrał na punkty, lub Saulem Alvarezem (49-1-2, 34 KO). Wie jednak, że taka walka jest w tej chwili mało prawdopodobna, dlatego skupia się na Saundersie i Lemieux, o których mówi, że są zawodnikami zdecydowanie niższej klasy niż ww. dwójka.
- To nie ten poziom, absolutnie. Z całym szacunkiem. Saunders to bardzo dobry bokser, a Lemieux to bardzo dobry puncher. Sądzę jednak, że obaj są ograniczeni. Ja mam więcej atutów, jestem bardziej wszechstronny - powiedział.
zakładając, iż do takiej konfrontacji rzeczywiście dojdzie, ale równie dobrze
mógłby być z wielkiej chmury mały deszcz, pożyjemy-zobaczymy ja z wielką chęcią
zobaczyłbym ich poczynania w ringu.