JACOBS ZDECYDOWANIE LEPSZY OD ARIASA
Daniel Jacobs (33-2, 29 KO) w marcu dał bardzo trudną walkę Giennadijowi Gołowkinowi, a dziś powrócił na ring z niepokonanym wcześniej Luisem Ariasem (18-1, 9 KO). "Miracle Man" był zdecydowanie lepszy od rywala na przestrzeni dwunastu rund i po raz kolejny udowodnił, że należy do ścisłej czołówki kategorii średniej.
Jacobs od początku kontrolował przebieg walki, miał doskonały przegląd sytuacji i świetnie czuł dystans. Już w pierwszej rundzie 30-latek wstrząsnął rywalem, ale ten nie był na tyle zraniony, by myśleć o zakończeniu walki. W kolejnych rundach coraz bardziej znamienna była przewaga techniczna "Miracle Mana", ale Ariasowi na pewno nie można było odmówić ambicji - pięściarz z Milwaukee nie potrafił co prawda znaleźć recepty na szybkie ataki znacznie bardziej utytułowanego oponenta, ale mimo to parł do przodu i dzielnie przyjmował kolejne uderzenia.
Miejscowy atakował, bił na dół, na górę, ale mimo to przez cały okres pojedynku, może poza wspomnianą wcześniej pierwszą rundą, nie potrafił mocno zranić swojego rywala. Co prawda jeszcze w jedenastej rundzie Arias był liczony, ale nokdaun ten raczej wynikał z przypadku. O wszystkim ostatecznie musieli zadecydować sędziowie punktowi, którzy nie mogli mieć, i nie mieli wątpliwości. Punktacja brzmiała 119-109, 120-107, 119-108, rzecz jasna na korzyść dobrze dysponowanego dziś Jacobsa.
Miał być...
nie postawił, czym nie oczarował, niemniej to nadal bardzo dobry pięściarz
zresztą cała jego historia to materiał na książkę, a potem film.