BELLEW: HAYE TO DIWA, UCISZĘ JEGO GROUPIES
Tony Bellew (29-2-1, 19 KO) jest przekonany, że znowu pokona Davida Haye'a (28-3, 26 KO) i na dobre uciszy swojego starszego rodaka oraz jego kibiców.
Pięściarzy z Liverpoolu zwyciężył "Hayemakera" w marcu przez techniczny nokaut w jedenastej rundzie. Od szóstej Haye boksował z kontuzją ścięgna Achillesa.
- Nie mogę się doczekać, aż znowu uciszę groupies Haye'a, wszystkich tych, którzy twierdzą, że wygrałem tylko dlatego, że odniósł kontuzję. Nie zapominajmy, że za pierwszym razem buczano, kiedy wchodziłem na ring, ale wiwatowano, kiedy z niego schodziłem. W jego przypadku było odwrotnie. Co wam to mówi? - stwierdził Bellew.
Do rewanżu Brytyjczyków dojdzie 17 grudnia w hali O2 Arena w Londynie. - Wszyscy wiemy, że on lubi sławę i blask fleszy. Boks robi z niektórych diwy, a Haye to właśnie ktoś taki. Ja mam ambitniejsze cele. On kwestionuje moją żądzę, ale jest ona dużo większa niż jego. Jemu chodzi tylko o pieniądze, a one nigdy nie były moją motywacją - powiedział Bellew.
Pełnosprawny Haye to nokaut na Bellew. br Mi Bellew zaimponował na walce z cieniem- fajne uniki, ale walka nie była miarodajna
Dla HAye walka ostatniej szansy. PRawda jest taka, ze sie sypie ostatnio i jesliby tego nie wygral, moze sobie zrobic walke pozegnalna. Ale ale, malo kto zauwazyl jak Bellew sie bal HAye bez nogi, jak dlugo sie z nim meczyl i jak malo bylo odwagi w jego akcjach
kasowa trylogia bardzo prawdopodobna, marketingowo oraz sportowo także, to bardzo dobre walki,
a jak kasa się zgadza to i nie ma przeszkód aby ich nie robić.