MENEDŻER ORTIZA: NIE ZAPOMNIMY O WILDERZE
Obóz Luisa Ortiza (27-0, 23 KO) nie zrezygnuje ze starań o doprowadzenie do walki o pas WBC w kategorii ciężkiej z Deontayem Wilderem (39-0, 38 KO).
Kubańczyk miał boksować z Amerykaninem już w ubiegły weekend, ale w jego organizmie wykryto dwie niedozwolone substancje, przez co mistrzowska szansa przeszła mu koło nosa.
- W głębi duszy Wilder nie chciał walczyć z Ortizem. Wiedział, w co się pakuje, kiedy zgodził się z nim boksować. Zasłaniał się wynikiem testu antydopingowego, a w rzeczywistości był to przecież tylko problem zdrowotny, na który Luis bierze lekarstwo. Jestem przekonany, że prędzej czy później dojdzie do ich walki - powiedział Jay Jimenez, menedżer Ortiza.
- Wkrótce zakończą się badania medyczne, które pokażą, że Luis jest w dobrym zdrowiu. Powiedzcie Wilderowi, że o nim nie zapomnimy i że będziemy za nim podążać, dopóki się z nami nie zmierzy - dodał.
Wobec zamieszania wokół Ortiza Wilder ostatecznie zmierzył się w niedzielę z Bermane'em Stiverne'em (25-3-1, 21 KO), którego znokautował w pierwszej rundzie.
O ile wyszedłby w swojej najlepszej wersji to tak. Bo ostatnio na nogach zaczął zwalniać pytanie czy to wiek go łapie czy odbębniał Allenów.
Zdąży i czy nie zdąży o to jest pytanie?