'CESARZ' CHAVEZ: ZNOKAUTOWAŁBYM MAYWEATHERA
Julio Cesar Chavez (107-6-2, 86 KO) to prawdziwa legenda. W pewnym momencie wydawał się nieosiągalny dla reszty zawodników. W sierpniu na emeryturę odszedł Floyd Mayweather Jr (50-0, 27 KO). Który z nich był lepszy? - Znokautowałbym Mayweathera w okresie swojej świetności - mówi z przekonaniem wspaniały "Cesarz".
- Byłem niepokonany w 89. walkach, stoczyłem 37. potyczek o mistrzostwo świata, mierzyłem się z 37. mistrzami i nigdy nie unikałem najlepszych. Walczyłem z najlepszymi, w przeciwieństwie do Mayweathera. On sobie wybierał rywali. Kiedyś byłe inne czasy i presja byłaby na nim większa. Zakończył karierę jako niepokonany pięściarz, lecz tylko dlatego, że nie spotkał się z najlepszymi. Dobierał sobie przeciwników, którzy pasowali mu stylowo i miał wszystkich za sobą - przekonuje Meksykanin.
- Gdybyśmy spotkali się w szczytach swoich karier, moim zdaniem pokonałbym Mayweathera. Wywierałem ogromną presję, biłem dużo i mocno po dole i do końca dwunastej rundy złapałbym go i znokautował - dodał Chavez.
Może koledzy bardziej w temacie mnie uświadomią.
"Znokautowalbym Mayweathera"
Przy stole na pewno, w sensie przedmuchal i przepil....
Zgadza sie, chcialem wlasnie napisac. Z calym szacunkiem ale ponad polowa z przeciwnikow "Cesarza" to jakies nieporozumienie nie wspominajac ze pierwsze 3 lata kariery walczyl 41 (!) razy co daje srednia prawie 14 walk rocznie.....Sami sobie odpowiedzcie jaki to byl poziom przeciwnikow. Przypomina sie wspolczesna historia Canelo Alvareza ze sztucznie nadmuchanym recordem z meksykanskimi no-name'ami.....