JOYCE CHCE WALCZYĆ O PAS W DRUGIEJ ZAWODOWEJ WALCE
Joe Joyce (1-0, 1 KO) dopiero co zadebiutował na zawodowym ringu, ale zapewnia, że jest już gotowy na walkę o tytuł mistrza Wielkiej Brytanii w wadze ciężkiej.
32-letni Anglik wywalczył w ubiegłym roku srebrny medal olimpijski w kategorii super ciężkiej na igrzyskach w Rio de Janeiro. W piątek w Londynie stoczył pierwszy profesjonalny pojedynek, zwyciężając w ósmej rundzie Iana Lewisona (12-4-1, 8 KO), a teraz chce zdobyć ww. tytuł, po który 6 października sięgnął Sam Sexton (24-3, 9 KO). W pojedynku mistrzowskim 33-latek pokonał jednogłośnie na punkty Gary'ego Cornisha (24-2, 12 KO).
- Widziałem tę walkę, sądzę, że poradziłbym sobie i z jednym, i z drugim. Zobaczymy, czy uda się do tego doprowadzić w grudniu - oznajmił Joyce.
Wicemistrz olimpijski ma wrócić na ring 16 grudnia na gali w Londynie, na której jego promotor David Haye (28-3, 26 KO) zmierzy się po raz drugi z Tonym Bellew (29-2-1, 19 KO).
- Mam nadzieję, że starczy im odwagi. Sexton zdobył mistrzostwo Wielkiej Brytanii, można by pomyśleć, że będzie dość dzielny, aby zmierzyć się z kimś, dla kogo będzie to dopiero druga zawodowa walka w karierze - stwierdził Haye.
Joyce dodaje, że nie ma problemu, aby boksować na dystansie 12 rund. Jego debiut był zakontraktowany na 10 i sam podkreśla, że bez problemu by tyle wytrzymał.
- Z przyjemnością zaboksowałbym dziesiątkę. W ósmej rundzie nadal czułem się komfortowo. To była dobra zabawa, choć było też trochę ciężko, bo nie walczyłem przez dłuższy czas. Pauzowałem od czasu igrzysk, czyli przez ponad rok - stwierdził.
- Lewisonowi należy się szacunek, gość ma czym przyłożyć. Cały czas musiałem być czujny - dodał.
wyższe piętra to raczej za wysokie progi dla tego jegomościa.