SULĘCKI: CHCIAŁEM WOJNY - CULCAY: CHCĘ REWANŻU
- To była bardzo trudna walka i musiałem dać z siebie wszystko aby zwyciężyć - nie ukrywał Maciej Sulęcki (26-0, 10 KO), który po świetnym spektaklu, z horrorem w siódmej rundzie, pokonał ostatecznie na punkty Jacka Culcaya (22-3, 11 KO).
- Nie przypuszczałem szczerze mówiąc, że Culcay będzie aż tak twardy. Siódma runda była dla mnie najtrudniejsza. Przyjąłem kilka mocnych ciosów, ale przecież sam chciałem wojny w ringu. Nigdy się nie poddam i nie odpuszczę. Chcę najlepszych na świecie, a to oznacza starcie z Jermellem Charlo. Jestem gotowy na niego i na walkę o tytuł - dodał popularny "Striczu".
- To był równy pojedynek, lecz wydawało mi się, że nieznacznie wygrywam. Zraniłem go przecież, ale cóż, taki jest boks. Wrócę jeszcze silniejszy i chciałbym bardzo rewanżu z Sulęckim - stwierdził z kolei Niemiec.
Kolejny Polski zawodowiec, który pieprzy głupoty o amatorskim stylu przeciwnika, i kolejny który przez to dostaje w łeb.
Trochę szacunku do osiągnięć olimpijskich.
Miało być łatwo, jak było, wszyscy widzieliśmy.
Będę mu kibicował oczywiście, jeśli dojdzie do walki z Charlo.
Podczas walki uśmiechałem się pod nosem, przypominając sobie słowa Maćka (jak jeszcze walczył w "średniej"), że jest gotowy na Golovkina. :)
Oj Maciuś, dobrze zrobiłeś, że zmieniłeś kategorię wagową.