JARRETT HURD PRZEŁAMAŁ TROUTA I OBRONIŁ PAS IBF
- To będzie trudna walka, ale jako pierwszy go zastopuję. Uczynię to na przełomie dziewiątej i dziesiątej rundy - zapowiadał jeszcze kilkadziesiąt godzin temu Jarrett Hurd (21-0, 15 KO). I wszystko się sprawdziło. Potyczka była zażarta, a on - dodajmy jako pierwszy, zastopował Austina Trouta (30-4, 17 KO).
Dotąd nawet jeśli Trout przegrywał, to z wielkimi zawodnikami i na punkty. Tym razem też zaczął dobrze. Wdawał się z młodszym, większym i silniejszym rywalem w odważne wymiany. Był w nich nawet momentami lepszy, jednak ewidentnie ciosy młodszego o pięć lat championa International Boxing Federation robiły większe wrażenie na sędziach, komentatorach oraz kibicach. Po pięciu rundach nieznaczną przewagę zyskał challenger, lecz w szóstej Hurd zranił go po raz pierwszy. W siódmym i ósmym starciu trwała nawałnica nowej gwiazdy ringów zawodowych.
Trout opanował nieco sytuację w dziewiątej odsłonie, ale z drugiej strony na tym etapie jego prawe oko było już praktycznie całkowicie zamknięte z powodu opuchlizny. W dziesiątej rundzie Hurd włączył wyższy bieg i jeszcze bardziej podkręcił tempo. Dwukrotnie trafił mocnym, bezpośrednim prawym. Dwadzieścia sekund przed przerwą zmienił pozycję na mańkuta, czym zaskoczył przeciwnika. Huknął mocnym lewym, poprawił krótkim prawym sierpem i Trouta przed liczeniem uratował gong. W narożniku dawny champion wykazywał jeszcze teoretycznie ochotę do kontynuowania potyczki, jednak jego trener poprosił o zatrzymanie nierównej już walki. Na tym etapie wszyscy sędziowie mieli na swoich kartach przewagę Jarretta - 96:94, 97:93 i 96:94.
Tym samym Hurd po raz pierwszy obronił tytuł mistrza świata wagi junior średniej federacji IBF.