SOBOTNIA NOC Z BOKSEM, CZYLI LONDYN vs NOWY JORK
Dzisiaj na wszystkich kibiców boksu zawodowego czekać będą nie lada emocje. Wszystko rozpocznie się na słynnej londyńskiej Wembley Arena, gdzie w pojedynku wieczoru zobaczymy jednego z najlepszych zawodników wagi super średniej na świecie - George'a Grovesa (26-3, 19 KO), rywalizującego z niepokonanym rodakiem Jamie Coxem (24-0, 13 KO). Pojedynek ten będzie zarazem ćwierćfinałową potyczką turnieju World Boxing Super Series. Niezwykle ciekawie zapowiada się także impreza za oceanem, a dokładniej w nowojorskiej hali Barclays Center. Na ringu w Brooklynie kibice obejrzą aż trzy pojedynki o mistrzostwo świata dywizji junior średniej. Swoje ogromne możliwości zaprezentują król WBA Erislandy Lara (24-2-2, 14 KO) z Terrellem Gaushą (20-0, 9 KO), mistrz WBC Jermell Charlo (29-0, 14 KO) z Ericksonem Lubinem (18-0, 13 KO) i champion IBF Jarrett Hurd (20-0, 14 KO) z Austinem Troutem (30-3, 17 KO).
Brytyjska wojna domowa.
29-letni Groves urodził się w londyńskiej dzielnicy Hammersmith, więc dzisiejszej nocy na Wembley Arena z pewnością może liczyć na głośny doping swoich licznych fanów. W maju tego roku noszący przydomek "Święty Jerzy" zawodnik zastopował w szóstej odsłonie wymagającego Fedora Czudinowa (15-2, 11 KO), odbierając mu w ten sposób pas mistrza świata federacji WBA World. Warto dodać, że zanim Rosjanin poległ, tanio skóry nie sprzedał i w trzeciej rundzie złamał Anglikowi szczękę.
Teraz naprzeciwko świeżo upieczonego mistrza stanie 31-letni pretendent z miasta Swindon. Nie ma co ukrywać - choć walczący z odwrotnej pozycji Cox jest niepokonany, to jednak faworytem jest doświadczony Groves. "Święty Jerzy" podczas swojej kariery rywalizował i wygrywał z takimi firmami jak chociażby James DeGale (23-1-1, 14 KO), Glen Johnson (54-21-2, 37 KO) czy Martin Murray (36-4-1, 17 KO). Natomiast lepszymi od niego byli tylko tacy twardziele jak Carl Froch (33-2, 24 KO) – dwa razy i Badou Jack (22-1-2, 13 KO). Kto okaże się dzisiaj lepszy i oprócz trofeum WBA awansuje do kolejnej rundy prestiżowego i sowicie opłacanego turnieju World Boxing Super Series?
Bij Mistrza!
34-letni Erislandy Lara (24-2-2, 14 KO) urodził się w Guantanamo na Kubie i tak jak wielu jego rodaków wyssał boks wraz z mlekiem matki. Ten świetnie wyszkolony mańkut przegrywał co prawda dwa razy, ale zarówno Paulowi Williamsowi (41-2, 27 KO), jak i Saulowi Alvarezowi (49-1-2, 34 KO), zawiesił poprzeczkę tak wysoko, że wyniki tych pojedynków równie dobrze mogły pójść w drugą stronę i nikt nie miałby większych pretensji. Należący do niego tytuł WBA World zdobył w 2014 roku pokonując z łatwością Ishe Smitha (29-8, 12 KO) i dotychczas obronił go czterokrotnie. "American Dream" w swoim rekordzie ma skalpy między innymi takich gwiazd jak Angulo, Trout, Rodriguez, Zaveck, Martirosyan czy Foreman. Ciekawe jak błyskotliwy Kubańczyk zawalczy z równie utalentowanym i utytułowanym amatorem, niepokonanym i głodnym sukcesów 30-latkiem z Cleveland Terrellem Gaushą (20-0, 9 KO)?
Noszący wymowny przydomek "Iron Man" Jermell Charlo (29-0, 14 KO) na tron WBC wspiął się w maju 2016 roku efektownie nokautując Johna Jacksona (21-3, 16 KO). Podobnie potraktował Charlesa Hatleya (26-2-1, 18 KO) w kwietniu tego roku i tak oto dzisiejszej nocy stanie oko w oko z niezwyciężonym Lubinem. 22-letni mańkut z Orlando ze względu na siłę uderzenia i ofensywny styl walki nazywany jest "Młotem", ponieważ niewielu z jego dotychczasowych rywali zdołało dotrwać do końcowego gongu. Ciekawe, kto kogo ustrzeli dzisiaj na Brooklynie pierwszy?
Jarett Hurd (20-0, 14 KO), podobnie jak jego koledzy powyżej, mistrzem świata jest stosunkowo krótko. W lutym tego roku wykończył przed czasem Tony'ego Harrisona (24-2, 20 KO) i w efekcie zawiesił na swoich biodrach wakujący pas IBF. Od razu na wstępie należy pochwalić Hurda za odwagę, albowiem pojedynek z Austinem Troutem (30-3, 17 KO) już w pierwszej obronie mistrzowskiego tytułu będzie dla niego nie lada wyzwaniem. Urodzony w Las Cruces w Nowym Meksyku "No Doubt" ("bez wątpienia"), to mimo upływu lat nadal ścisła czołówka wagi junior średniej. Pokonywał słynnego Miguela Cotto (41-5, 33 KO) i chociaż w ostatnim pojedynku musiał uznać wyższość brata bliźniaka Jermella - Jermalla Charlo (26-0, 20 KO), to jednak zapewnia, że dzisiejszym starciem z Hurdem zamierza powrócić na szczyt i pozostawać tam aż do czterdziestki. Zobaczymy, czy młodszy mistrz nie pokrzyżuje mu tych ambitnych planów.