BREAZEALE: JESTEM GOTOWY NA KAŻDEGO
- Jestem gotowy i otwarty na każdego. Myślałem, że wobec zmiany rywala spotkam się z Dillianem Whyte'em, ale oferta Eddiego Hearna nie była zadowalająca - mówi Dominic Breazeale (18-1, 16 KO), który ostatecznie 4 listopada skrzyżuje rękawice z Erikiem Moliną (26-4, 19 KO).
Pierwotnie rywalem Breazeale'a miał być Bermane Stiverne, który jednak wykorzystał wpadkę dopingową Luisa Ortiza i zaboksuje o pas WBC. Wobec tego starcie Breazeale'a z Moliną zostało uznane jako półfinał eliminatora do tronu World Boxing Council wagi ciężkiej.
- Fajnie, że wszystko ułożyło się po mojej myśli. Ufam swojemu doradcy Alowi Haymonowi i wiem, że poprowadzi mnie najlepiej jak tylko można. Właśnie dlatego każdy chce z nim współpracować. On jak nikt inny potrafi zadbać o interesy zawodników. Nie mogę się już doczekać tej walki. Molina potrafi mocno uderzyć, nie przestraszy się i podejmie walkę. Zamierzam go jednak pokonać, a potem spotkać się ze zwycięzcą rewanżu Wildera ze Stiverne'em - dodał pogromca naszego Izu Ugonoha.
Bo to już nie pierwszy zawodnik ,który nie dał się wykiwać.
Potem powie że dawał 7 milionów a zawodnik nie chciał walczyć.
A tak naprawdę dawał marne grosze aby pozbyć się rywala .
Zwycięzca 65%
Pokonany 35 %
Wtedy zniknąłby problem wypłaty za nazwisko.
Jeżeli jakiś bokser uważa ,że jego przeciwnik nie jest warty określonej sumy to nich wyjdzie do walki z workiem treningowym.
Workowi nie trzeba płacić więc całą sumę zgarnie sam jeden.
Teksty boksera ,że to ja generuję pieniądze, i że ludzie przychodzą i płacą dla mnie jest absurdalne.
Do tanga trzeba dwojga.
I obydwaj są jednakowo ważni.
Jak ktoś chce obejrzeć tylko jednego boksera to niech idzie na jego trening
Popieram, ale ja bym jeszcze zrobil cos w stylu 30 do 30, a extra 40% dla zwyciezy