KHAN: BROOK SIĘ DOCZEKA, ALE NAJPIERW MUSIMY WYGRAĆ KILKA WALK
Amir Khan (31-4, 19 KO) nie wyklucza, że spotka się w końcu w ringu z Kellem Brookiem (36-2, 25 KO), ale podkreśla, że obaj muszą najpierw odnieść po kilka zwycięstw.
Khan został w ostatnim pojedynku znokautowany przez Saula Alvareza, Brook z kolei przegrał przez techniczny nokaut z Errolem Spence'em Jr. Dla pięściarza z Sheffield była to już druga kolejna porażka.
- Myślę, że nasza walka byłaby większym wydarzeniem, gdybyśmy wcześniej zaliczyli po kilka wygranych. Wtedy to byłby naprawdę olbrzymi pojedynek - stwierdził Khan.
30-latek ma za sobą burzliwy okres, o którym szeroko rozpisywały się brytyjskie bulwarówki. Skończyło się tym, że niedawno złożył pozew o rozwód. Teraz chce się znowu skupić na boksie.
- Wiele się wydarzyło w moim życiu, miałem problemy osobiste, rodzinne dramaty, operację dłoni. Czas wrócić i błyszczeć. Ludzie zapominają, że mam tylko 30 lat. Jestem w szczytowym punkcie mojej kariery. Nie mogę się doczekać powrotu, chcę znowu walczyć w grudniu - oznajmił.
Obaj jeszcze młodzi, ale już po ciężkich przejsciach, trzeba będzie niedługo spieniężyć napięcie. Przegrany odpada z poważnego boksu, wygrany dostaje kolejną szansę na odbudowę kariery.
Nie dziwne, że Khan chciałby to jeszcze z rok przeciągnąć.
Tak na marginesie Brook jest cyganem czy arabem ?
Raczej cyganem, bo żebrze o walkę z Khanem dobrych parę lat.
Z dziada pradziada