WILDER: ORTIZOWI PODŁĄCZALI KROPLÓWKI, ŻEBY WYPŁUKAĆ TEN SYF
Promotor Lou DiBella poinformował, że na dniach ogłoszone powinno zostać nazwisko nowego rywala Deontaya Wildera (38-0, 37 KO), mistrza świata WBC w wadze ciężkiej.
Amerykanin miał walczyć z Luisem Ortizem (27-0, 23 KO), ale kontrola antydopingowa wykazała obecność niedozwolonych substancji w organizmie Kubańczyka. Walka nie została jeszcze oficjalnie odwołana, lecz wydaje się to być jedynie kwestią czasu. Obóz Wildera już szuka nowego przeciwnika, z którym "Brązowy Bombardier" zmierzy się 4 listopada na Brooklynie.
- Myślę, że kwestia rywala Deontaya rozstrzygnie się w ciągu 48 godzin. Gala na pewno się odbędzie - mówi DiBella.
Niewykluczone, że Wilder zaboksuje z Bermane'em Stiverne'em (25-2-1, 21 KO), obowiązkowym pretendentem WBC. Raz już go wprawdzie pokonał, i to zdecydowanie, dlatego jest niechętny ponownemu spotkaniu, ale w tej sytuacji pojedynek ze Stiverne'em może być najlepszym rozwiązaniem.
Sam Wilder cały czas podkreśla, że może walczyć z Ortizem nawet pomimo jego wpadki dopingowej. Zaznacza też, że nie kupuje tłumaczeń Kubańczyka, który twierdzi, że pozytywny wynik badań to skutek zażywania leku na nadciśnienie.
- Nie jesteś na żadnych lekach. Dopiero co byłeś w szpitalu, podłączali ci kroplówki, żeby wypłukać cały ten syf. Dlatego nie przyszedłeś [20 września] na konferencję prasową. O wszystkim wiedzieliśmy. Powtarzam wszystkim bokserom, że jak będą próbować się szprycować, to my się o tym dowiemy. Wszędzie mam oczy i uszy, mam przyjaciół na całym świecie. Wiem, kto bierze, ale z różnych powodów nie podam ich nazwisk. Ale wierzcie mi, że wiem - stwierdził.
Za duzo dziobem klapie. Skoro wie, kto bral i bierze to wyglada na to, ze swiadomie wybral przeciwnika, ktory wpadnie na badaniach i walki nie bedzie.
"Przypadek"...nie sądzę
Niech AJ robi Puleva i w przyszlym roku demolka na Bumie - to bedzie pierwsza i ostania walka Wildera z powaznym przeciwnikiem.....
To inni bokserzy mogą walczyć mimo brania dopingu a Ortiz nie? Jaka w tym logika?
Jeżeli już ktoś się czepia to raczej Wasilewskiego.
A w przypadku Wildera nikt nie wini za to jego promotora tylko jego samego.
Dlaczego?
Federacja powinna bez problemow powinna pozwolic mu walczyc jesli tylko przedlozylby recepte.
A to, ze nie wpisal tego do formularza akurat bardziej go rozgrzesza niz szkaluje. Przeciez gdyby chcieli tym maskowac sterydy, to rozsadniej byloby to wpisac w formularz i zrobic sobie alibi gdyby go na tym wykryli gdy juz zacznie sie wyplukiwac.
Fakty sa wiec jasne; gdyby tylko Ortiz przedlozyl recepte, a wierze ze ja ma o czym sam mowil, to federacja powinna go dopuscic do walki - do walki i ta jeszcze caly miesiac, jakby mial na czyms wpasc, to by wpadl, sterydy z ponad miesiecznym zaplonem raczej nie dzialają, wiec i tak domniemane 'szprycowanie' jakie mial teraz w niczym mu nie pomogloby.
Mimo, ze doceniam talent Wildera, to przynosi on hańbę dla boksu i swoja postawą on i federacja zrażają potencjalnych kandydatow do nauki boksu. Ta dyscyplina powoli umiera przez takie scierwo jak Wilder czy WBC
A może promotor Wildera [podobnie jak Głowackiego] nie załatwia mu rywala takiego jakiego oczekuje publika.
Wilder chciałby zawalczyć ale promotor w negocjacjach nie jest w stanie , nie może, nie chce, zadowolić wszystkich pod względem sportowym a przede wszystkim finansowych.
Jak piszesz rynek amerykański ma większe możliwości od polskiego ,ale ma także większe wymagania szczególnie kasowe.
Mnie nie chodzi o przeciwników Głowackiego z najwyższej półki.
Niech będą to nawet przeciwnicy z Polski . Jest kilku zawodników z Polski z którymi Głowacki nie walczył.
I nikt za to po nim nie jeździ tylko po Wasilewskim.
To jest jakaś hipokryzja tu piszących.
A ten co ostatnio Głowacki z nim walczył to już "większa tragedia" niż przeciwnicy Wildera.