KOWALIOW: NIE POTRZEBUJĘ TRENERA, TO BYŁO PODEJRZANE
Siergiej Kowaliow (30-2-1, 26 KO) nie przestaje zaskakiwać. Podczas wczorajszej konferencji prasowej wypalił, że w sumie nie potrzebuje żadnego trenera, bo i tak sam przygotowywał się ostatnio do walk. A potem - między wierszami, oskarżył swojego poprzedniego szkoleniowca, Johna Davida Jacksona, o działanie na jego niekorzyść.
Rosjanin przegrał w słabym stylu rewanż z Andre Wardem (32-0, 16 KO). Teraz sugeruje, że główny członek jego narożnika mógł współpracować z drużyną przeciwną.
- Od połowy drugiej rundy nic nie pamiętam. Dopiero w ósmej, gdy dostałem mocny cios na szczękę, jakby się obudziłem. I dopiero od tego momentu wszystko kojarzę - wspomina ostatnią porażkę.
- Nie potrzebuję żadnego trenera. Tak naprawdę współpracując przez te lata z Johnem Davidem Jacksonem, on nic mi nie dał i do niczego w rzeczywistości nie był mi potrzebny. Jedyne co ze mną robił, to trzymał mi tarczę. Nie czułem jego obecności w ringu, bo tak naprawdę przygotowywałem się sam - przyznał "Krusher". Ale wtedy szybko zareagowała jego promotorka Kathy Duva oraz menadżer Egis Klimas. - Znajdziemy mu trenera - stwierdzili zgodnie. Klimas zaznaczył jednak, że na pewno nie będzie to Freddie Roach.
Ale wtedy były już król wagi półciężkiej, do niedawna zunifikowany mistrz WBA/WBO/IBF, rzucił pośrednio oskarżenie na swojego dotychczasowego trenera.
- Coś było ze mną nie tak. Sam byłem zaskoczony, bo gdy wszedłem do ringu, nagle nie mogłem poznać sam siebie. Nie jestem w stanie wytłumaczyć sobie i wam, skąd nagle uszły ze mnie wszystkie siły i kompletnie straciłem energię. Tym razem byłem naprawdę świetnie przygotowany, ale gdy wszedłem do ringu, nagle coś się ze mną stało - mówił Kowaliow. - Czy naprawdę możemy mieć pewność, że Jackson niczego mu nie dosypał? - dodał Klimas.
- Nie mógłbym teraz odejść od boksu. Czuję się gotowy na kolejne zwycięstwa oraz nowe tytuły mistrzowskie. Tak naprawdę bilans moich walk z Wardem wynosi jeden do jednego, nie widzę więc przeszkód, by zrobić z tego trylogię - zakończył Kowaliow.
BYŁY TRENER: KOWALIOW TO KU...S, BAŁEM SIĘ WALKI Z BETERBIJEWEM >>>
Rosjanin wróci między liny 25 listopada w Nowym Jorku. Jego rywalem będzie groźny Wiaczesław Szabrański (19-1, 16 KO).
Za to ma u mnie plusa. Do przegranej obu walk się pewnie nie przyzna bo inaczej nie mógłby naciskać na ewentualny trzeci pojedynek.
Stres Cię dopadł. Albo za dużo myślałeś o tej walce i zwyczajnie przesadziłeś z motywacją albo poczułeś lęk przed sytuacją. I nie ma się co śmiać, takie rzeczy się zdarzają nawet najlepszym sportowcom - przykładem niech będzie Roger Federer, któremu nieraz tak odcinało tlen, że przegrywał wygrane mecze psując sześć-dziesięć kolejnych zagrań.
to nadal zawodnikiem bardzo grozny dobra technika , mocny strzał duże doświadczenie w walkach na wysokim poziomie to jest fighter w pierwszej 4 na świecie obok Warda , Betrbijeva , Barrery tak to widzę
Pierwszą walkę wygrał na punkty ale go oszukali sędziowie w drugiej
troche gorzej się zaprezentował za bardzo się napalał na Warda chciał go za wszelką cenę znokautować bo wiedział ze sędziowie mogą go przekręcić ponownie!
a i tak toczył wyrównaną walkę przegrał między innymi po ciosach zadanych na poniżej pasa