CANELO: CODZIENNIE WYOBRAŻAM SOBIE, JAK NOKAUTUJĘ GOŁOWKINA
Saul Alvarez (49-1-1, 34 KO) unika hucznych zapowiedzi, ale przyznaje, że każdego dnia oczami wyobraźni widzi, jak nokautuje Giennadija Gołowkina (37-0, 33 KO), z którym w nocy z soboty na niedzielę spotka się na hali w T-Mobile Arena w Las Vegas.
- Każdego wieczoru przed snem wyobrażam sobie ten nokaut. Na to się przygotowywałem, na to trenowałem. Nie mogę przewidzieć, że tak się rzeczywiście stanie. Może się uda, a może nie, ja w każdym razie jestem na to przygotowany - oznajmił Meksykanin.
Na nokaut liczy także Gołowkin, który wygrał przed czasem 23 kolejne pojedynki - wszystkie pomiędzy listopadem 2008 a marcem 2017 roku - zanim jego imponującą serię zatrzymał kilka miesięcy temu Daniel Jacobs.
- To moja gra, moja walka. Ja jestem tutaj szefem - mówi Kazach.
Gołowkin będzie bronić w tym pojedynku pasów WBC, WBA Super, IBF oraz IBO w wadze średniej.
Ja codziennie wyobrazam sobie ze zarabiam miliard, ten dzien jakos nigdy nie nadchodzi. Podobnie jak Canelo jestem na ten dzien w pelni przygotowany, wrecz nie moge sie doczekac.
Swoją drogą niezły pijar stworzył Oscar De La Hoya.
Nie dość że wybitny bokser, to jeszcze całkiem niezłą o ile nie bardzo dobrą stajnie stworzył.
To że ma słabość do używek, nie umniejsza mu czego dokonał i nadal to robi.
Ale żeby Alvarez był aż tak pewny swego? Muszą jeszcze "jakoś" dodatkowo motywować, albo wszystko jest już ustalone...
Co do samej walki to tak realnie oceniając na chłodno, Gołowkin go zajedzie albo ciężko znokautuje! :)
Moretti i Byrd za stolikiem, Bayless w ringu - czego tu sie bac? Nic dziwnego ze pewnosc siebie rosnie.....Powinni rudemu jeszcze "Gramy u siebie" zaspiewac przed wejsciem na ring....
nie popłacz się tylko
Zgadza sie, Canelo wysoko na punkty na 100% jak walka pojdzie 12 rund (niezaleznie od przebiegu walki).
Prawdopodobnie tak wysoko jak z Cotto:
117-111
119-109
118-110
Moretti juz czeka zeby wypunktowac kolejne 11 z 12 rund dla Rudego.
ale się nakręcasz :)
Jak nie wierzyłem w Hopkinsa w ostatniej walce (a dostał łomot życia) czy choćby w Kowaliowa (aczkolwiek w pierwszej walce wał do n-tej, a w drugiej powinna być dyskwalifikacja) czy także w przypadku Szpilki też czułem że to się dla niego źle skończy... i skończyło :)
W przypadku Kazacha jakoś jestem spokojny, inna liga inne możliwości... to jest niesamowita różnica, nawet skaczący i uciekający zając -Daniel Jacobs walczył tylko po to by zapisać się w historii...
Cięższy o 10 kg, ale przetrwał pełen dystans, i można ogłosić sukces że Gołowkin nie taki straszny... :)
Jutro będzie weryfikacja i zejście na ziemie...
p.s. także nie lubię rudych... to nie kolor to charakter ;)
Poważnie informujesz? :)
No sorry, to sa fakty. Walka z Cotto byla mega wyrownana, mozna bylo przyznac zwyciestwo Cotto i nie byloby zadnego skandalu. Zamiast tego widzielismy punktacje sedziowska ktora wygladala tak ze jakby ktos nie ogladal walki to by pomyslal ze to byla kompletna deklasacja.....Niestety przeciwko takim zawodnikom jak Alvarez czy Ward zawsze walczy sie "pod gore", szczegolnie jak jest sie przyjezdnym z jakiejs Rosji czy Kazachstanu. Nie masz co liczyc na uczciwe traktowanie. Jak nieznacznie prowadzisz, to na kartach sedziowskich przegrywasz, jak prowadzisz zdecydowanie, to sedziowie widza albo remis albo twoja minimalna porazke. Zeby wygrac musisz albo przeciwnika znokautowac albo napierdalac go niemilosiernie i dominowac przez 12 rund do tego stopnia zeby twoja dominacja byla tak oczywista zeby nie dalo sie tego wydrukowac.....
Moim zdaniem Kazach musi go jutro znokautowac. Nie wystarczy go tlamsic przez 12 rund i systematycznie punktowac lewym prostym. Rudy bedzie mial pare zrywow, zajebie piekna dla oka kombinacje w garde, tlum sie ozywi i sedzia przyzna mu runde. Chuj ze zebral 10 lewych prostych na ryj, niewazne. Kovalevowi nie wystarczyl nawet knockdown i wygranie wiekszosci rund (pierwsza walke z Wardem wygral na punkty juz praktycznie do 6 rundy zakladajac uczciwe sedziowanie) wiec niestety jak to jakims cudem pojdzie na dystans to niestey uczciwy rezultat z duzym prawdopodobienstwem mozemy wykluczyc.
"To że ma słabość do używek, nie umniejsza mu czego dokonał i nadal to robi."
Problem w tym, że przez tą słabość 3/4 stajni rozkradli mu czarny impresario ze szwajcarskim bankierem i teraz musi chronić Alvareza, który chcąc, nie chcąc został koniem pociągowym całej grupy.
Gołowkin to nie Kowaliow... to jest inna liga! Niby podobnie ale nie to samo...
Także spokojnie, wg mnie będzie dobrze, o ile nie co najmniej... ;)
Śledzę to forum od przynajmniej sześciu lat i od dawna widziałem, że potencjał intelektualny komentujących ma tendencje zniżkową, ale to co tu się dzieje od jakiegoś czasu to jest już kurwa patologia. Jakiś Jarek1985, Adih1sh, teraz ten cały Mars, a i wielu wielu innych wypisuje kompletne brednie poparte "bo ja nie wierzyłem, a teraz jestem spokojny", nostradamus się znalazł... Żeby chociaż pisał zrozumiale...
Kilka lat temu wchodziłem na tą stronę i przyswajałem wiedzę o boksie od komentujących, a teraz to mam ochotę walnąć się w łeb.
A co do wyniku walki to w sumie nie wiem kto wygra, niby Golowkin faworytem, ale w sumie ja akurat teraz jestem niespokojny.
"Problem w tym, że przez tą słabość 3/4 stajni rozkradli mu czarny impresario ze szwajcarskim bankierem i teraz musi chronić Alvareza, który chcąc, nie chcąc został koniem pociągowym całej grupy."
Problem w tym że ten niby "cały szwajcar" Richard Schaefer jest tak samo Węgrem jak George Soros albo Amerykaninem jak Bob Arum...
Nawet jakby nic nie brał, nie uchroniłoby go od tych koszernych podstępnych machlojek... ale i tak sobie świetnie radzi ;)
"Daniel Jacobs walczył tylko po to by zapisać się w historii..." Tak jakby był jakiś bardziej honorowy powód xD
Śledzę to forum od przynajmniej sześciu lat i od dawna widziałem, że potencjał intelektualny komentujących ma tendencje zniżkową, ale to co tu się dzieje od jakiegoś czasu to jest już kurwa patologia. Jakiś Jarek1985, Adih1sh, teraz ten cały Mars, a i wielu wielu innych wypisuje kompletne brednie poparte "bo ja nie wierzyłem, a teraz jestem spokojny", nostradamus się znalazł... Żeby chociaż pisał zrozumiale...
Kilka lat temu wchodziłem na tą stronę i przyswajałem wiedzę o boksie od komentujących, a teraz to mam ochotę walnąć się w łeb.
A co do wyniku walki to w sumie nie wiem kto wygra, niby Golowkin faworytem, ale w sumie ja akurat teraz jestem niespokojny.
No iii?
Dalej chcesz obrażać mnie i się kompromitować?
Nie pamiętasz już jak wyzywałeś mnie od "Sram" bo nazwałem idiotę i ćpunenem który zapodaje jakieś prymitywne rymy, "gimbazalne wiersze" od rzeczy bądź stopnia swojego stanu upojenia...?
Tak bardzo zabolało?...
takie postawienie sprawy podoba mi się .. i co ciekawe - w ustach Gienka nie brzmi to jak pusta przechwałka ale jakoś BARDZO mi pasuje do postaci Kazacha, jego ringowej historii i osobowości.
lubię Meksykanów - pięściarzy, ale jak w życiu tak i w boksie - zawsze są wyjątki.