BOB ARUM: UFC TO WRÓG BOKSU
Bob Arum, szef stajni Top Rank i jeden z najpotężniejszych promotorów bokserskich, stwierdził, że on i jego konkurenci w pięściarskim świecie mają wspólnego wroga - UFC.
85-latek od początku był przeciwny walce Mayweather-McGregor, która w niedzielę nad ranem czasu polskiego odbyła się w Las Vegas. Pojedynek dostarczył wprawdzie większych emocji, niż wiele osób się spodziewało, ale Arum zdania o nim i o MMA bynajmniej nie zmienił.
- Mamy jednego rywala, jednego wroga, mianowicie UFC. Jeśli wszyscy będziemy pracować razem, możemy zwyciężyć. To sport, który nie może się równać z boksem - oznajmił promotor m.in. Manny'ego Pacquiao.
O samym pojedynku, zakończonym wygraną Mayweathera w dziesiątej rundzie, promotor także nie ma nic dobrego do powiedzenia.
- To był pożałowania godny pokaz boksu - skomentował.
Konkurencja zawsze dobrze działa...
Dużo w tym racji, ale to też zależy od organizacji. KSW to jest amatorka, zero testów, wały sędziów i ogólna kombinacja. Oczywiście na drugim końcu skali mamy UFC. Boks natomiast od samego początku prawie toczy rak. Ustawiane walki itp to norma. Na najniższe poziomie tego doświadczyłem. Co się musi dziać wyżej to szok.
Czysty biznes z mala iloscia sportu i jeszcze mniejsza emocji(jakeis walki 30-0 vs 1-30-5
Racja tu dałem skrót myślowy MMA=UFC. KSW lubi stawiać na freaków Popków, Koksów teraz pewnie dojdzie Strach z Pitbulla. Zawodnicy na dobrym poziomie to Mańkowski i Chalidow.