TABITI PEWNIE WYPUNKTOWAŁ CUNNINGHAMA
Gdyby Steve Cunningham (29-9-1, 13 KO) miał za sobą mocniejszego promotora, to zapewne jego rekord wyglądałby zupełnie inaczej. "USS" stoczył w swojej bogatej karierze wiele wyrównanych bojów, a punktowe zwycięstwa w nich sędziowie zazwyczaj właśnie ze względu na "zaplecze" przyznawali jego oponentowi. Dzisiaj jednak kwestia wygranej nie mogła budzić żadnych wątpliwości.
Rywalem 41-latka był na wielkiej gali w Las Vegas o 13 lat młodszy i ciekawie rokujący Andrew Tabiti (15-0, 12 KO). Pojedynek na początku był jeszcze dość równy - to "USS" wywierał presję, ale Tabiti raz po raz skutecznie odpowiadał z kontrataku. Z biegiem czasu to pięściarz ze stajni Floyda Mayweathera zaczął jednak przejmować kontrolę nad walką, choć nie można powiedzieć, żeby w jakimkolwiek momencie Steve został przez niego stłamszony. To prawda, optyczna przewaga należała do Tabitiego, ale były czempion wagi cruiser umiejętnie wykorzystywał swoje doskonałe warunki fizyczne i nie dawał zrobić sobie krzywdy.
Pojedynek nie był porywającym widowiskiem i nieliczna jeszcze grupa kibiców w Las Vegas na pewno nie została przez obu pięściarzy rozgrzana. Walka była toczona w jednostajnym tempie i brakowało w niej jakichkolwiek zwrotów akcji. Po dziesięciu rundach raczej nikt więc nie żałował, że to koniec, a Jimmy Lennon Jr w stosunku 97-93, 97-93, 100-90 ogłosił wygraną Tabitiego.