TIMOTHY BRADLEY: ŻAŁUJĘ TYLKO NIEDOSZŁEJ WALKI Z MAYWEATHEREM
Pod koniec lipca Timothy Bradley Jr (33-2-1, 13 KO) dość nieoczekiwanie ogłosił zakończenie kariery. Przyznał przy tej okazji, że po walce z Prowodnikowem zobaczył niepokojące symptomy. Potem wszystko wróciło do normy, lecz od tego momentu coraz częściej myślał o zawieszeniu rękawic na kołku.
- To była dobra decyzja i czuję się z nią szczęśliwy. Niby jest zawsze otwarte okno na ewentualny powrót, ale jak już coś powiedziałem, to się tego trzymam. Mogłem zarobić jeszcze ogromne pieniądze, czekały na mnie bardzo ciekawe wyzwania, jednak rodzina jest dla mnie najważniejsza. Nie mogę sobie wyobrazić tego, że nie bawię się ze swoimi dziećmi, a po pięćdziesiątce z wnukami - nie ukrywa obchodzący wkrótce 34. urodziny "Desert Storm", ojciec piątki dzieci, w przeszłości zunifikowany mistrz wagi super lekkiej oraz champion w półśredniej.
- Byłem przy boksie od dwudziestu trzech lat i przez dwie dekady zbierałem ciosy na głowę. Mając wiedzę o tych wszystkich urazach, po prostu nie chcę, aby i mnie dopadły jakieś problemy oraz uszkodzenie mózgu. Być może są już jakieś zmiany, ale nawet jeśli, to nie chcę, by te zmiany postępowały. Grupa Top Rank dobrze mnie traktowała, zarobiłem sporo i żałuję tylko tego, że nie miałem okazji zaboksować z Mayweatherem - dodał Bradley.
Znakomita szczęka, kondycja, intenstywność i szybkość. Tez żałuje, że nigdy nie doszło do walki z Floydem - nie wygrałby, ale to byłaby znakomita walka.
pozdro Kapitanie Wąsie !